27 grudnia 2011

Postanowienia Noworoczne - angielski w rok!

W końcu nadszedł ten czas! Czas postanowień noworocznych! Planów mam bardzo dużo :) Myślę, że to będzie dobry rok dla mnie, lepszy od tego który mija. Szykuje się wiele zmian - obrona pracy magisterskiej, pierwsza poważna praca... przyznam się, że lubię zmiany dlatego nie mogę się tego wszystkiego doczekać ;) Wszystkich postanowień wymieniać nie będę, wymienię tylko te dotyczące angielskiego.

 http://www.duy.im/2011/10/new-year-2012-wallpapers-and-wishes-happy-new-year.html


Od niedawna obserwuję blog Rameau mon cours de francais, który zainspirował mnie. Postanowiłam "nauczyć" się angielskiego w rok! Tzn. osiągnąć w rok poziom B2/C1. Wiem, że będzie to wymagało ode mnie dużo pracy, ale jeśli ja czegoś chce to nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Sam fakt, że w styczniu minie rok odkąd uczę się angielskiego to dużo. Wiele mnie to nauczyło o... sobie ;) I przyznać muszę, że choć mój angielski dalej kuleje, to jest o niebo lepiej niż przed rokiem! Nauka nie poszła na marne.

Wracając do postanowień... za rok o tej porze chcę:
- mieć "wryty" kurs - "Mówimy po angielsku" (Leon Leszek Szkutnik - Kurs dla początkujących i średnio zaawansowanych),
- zacząć podręcznik - Język angielski dla zaawansowanych (Dobrzycka Irena, Kopczyński Bronisław),
- mieć "wryty" kurs -Assimil,
- mieć "wryty" kurs - Blondynka na językach.
Widać dużo "rycia" czeka mnie w tym roku :]
- mieć przerobioną całą książkę - Wielka gramatyka języka angielskiego (opanować wszystkie czasy).
Poza tym od marca, chcę znaleźć kolejną osobą, z którą będę mogła rozmawiać po angielsku.
Dodatkowo - oglądać filmy, czytać, używać języka jak najwięcej!

Jeśli chodzi o francuski i rosyjski, w nadchodzącym roku nie planuję powrotu do nauki tych języków.

Sporo tego, ale w zasadzie, dokładnie to samo robiłam w tym roku :P Nawet nie wiedziałam, że było tego tyle... Dumna jestem z siebie ;)
Trzymajcie kciuki!




.

10 grudnia 2011

angielski i co zdecydowałam z rosyjskim i francuskim :)


Decyzja była trudna, ale dla mnie chyba bardzo dobra. Postanowiłam uczyć się tylko angielskiego do momentu osiągnięcia poziomu - mocne B1/ słabe B2, ja gdzieś pomału oscyluje w tym miejscu, muszę popracować nad gramatyką ponieważ słówek mam spory zasób. Mój angielski rozwija się, nie jest to zawrotne tempo ale zawsze. W zasadzie liczyłam na to, że będę pomalutku iść do przodu i to mnie satysfakcjonuje. Dziś dostanę w swoje ręce nową książkę - Mówimy po angielsku, Wydawnictwo Wiedza Powszechna. Książkę poleciła mi Ev (dziękuję :)). Podobno nie są już wydawane, więc jeśli ma ktoś ochotę ją mieć niech ją szybko kupi, potem może być problem. O tej książce można jeszcze przeczytać na blogu językowym - ISEL tu

Dwa pozostałe języki będą musiały poczekać, aczkolwiek ostatnio bardziej skłaniam się ku rosyjskiemu i myślę, że jeśli wrócę do nauki drugiego języka to będzie to właśnie rosyjski :) Następnie francuski. Ja tych języków nauczę się i koniec kropka! :) Nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Bardzo tego chcę i kto wie czy jak już opanuje angielski to nie wezmę się za oba naraz :P 
Wiem, że zmieniam plany co jakiś czas, ale staram się wybrać tą najlepszą drogę dla siebie ;)

Angielski strzeż się!!!




.

6 grudnia 2011

Blog odblokowany

Przepraszam, że zablokowałam wszystkich Was. Siła wyższa.
Bardzo proszę o przeczytanie i skomentowanie mojego poprzedniego wpisu Rosyjski?  :)

Pozdrawiam!






.

3 grudnia 2011

Rosyjski?

http://www.matrioszka.info/JezykRosyjski/WspolczesnyAlfabetRosyjski


Ci, którzy czytają mój blog, pewnie pamiętają, jak pisałam, że chciałabym się nauczyć trzech języków angielskiego, francuskiego i rosyjskiego. Właśnie rosyjski... Ostatnio naszły mnie takie oto przemyślenia - francuski to trudny język, ja w tej chwili nie potrafię dobrze żadnego, może lepiej byłoby gdybym zaczęła uczyć się rosyjskiego zamiast francuskiego, ponieważ rosyjski dla polaków jest językiem łatwiejszym do nauki. Kiedy już opanowałabym go w lepszym stopniu zaczęłabym naukę francuskiego. Podobno nauka języków jak się już jakieś zna jest łatwiejsza, więc może kolejność 1. rosyjski 2. francuski byłaby lepsza?






.

20 listopada 2011

powrót do francuskiego




 
 http://www.tlumaczeniafrancuski.com.pl




Wracam do nauki francuskiego. Chciałam to zrobić kiedy mój angielski się poprawi. Czy tak się stało? Tak, ale.. nie w takim stopniu jakbym chciała. Zamiast czekać z poprawą mojego angielskiego wezmę się trochę za francuski, ponieważ uważam, że w innym razie chyba się nie wezmę za niego nigdy :P. Planuję uczyć się francuskiego tylko 2 razy w tygodniu. Powinnam dać radę. Myślę, że to dobry czas na francuski, nie ma co zwlekać. 





.

12 listopada 2011

Richard Simcott

Richard Simcott jest poliglotą zna 16 języków obcych, w tej chwili uczy się polskiego. Po miesiącu nauki mówi tak...
(kto nie ma ochoty przesłuchać całego wywiadu, niech załaduje filmik od 6.56 ;) )

 


W jednym z filmików Richard mówił, jak nauczył się niemieckiego. Mianowicie przez pierwszy miesiąc uczył się... osiem godzin dziennie! Ten pomysł spodobał mi się :P i mam zamiar zrobić dokładnie tak samo. Czekam tylko na odpowiednią chwile ;)

Bardzo polecam filmiki Richarda.




.


11 listopada 2011

...a ja dalej walczę.



...a co! Nie myślcie sobie :P! Walczę dzielnie z angielskim, codziennie choć po 15 minut! Postępy robię minimalne, no ale zawsze coś :) Czasem myślę sobie, że chyba się już nie nauczę tego języka... ale na szczęście te myśli szybko same ulatniają się. Mam wrażenie, że zapamiętuję coraz wolniej, ale póki co staram się tym nie przejmować. Ostatnio wróciła myśl o powrocie do francuskiego, no ale... muszę poczekać, to jeszcze nie będzie dobry czas. Nie czuję się na siłach, ledwo wyrabiam się z angielskim.
Dalej rozmawiam z Seattle. Poruszamy coraz trudniejsze tematy :)  Sama nie wiem czy te rozmowy coś mi dają, czy dzięki nim lepiej sobie radzę z angielskim. Prawdopodobnie dowiem się tego na końcu tej drogi :) ...mam nadzieję, że na jej końcu będzie coś lepszego WC jak na zdjęciu powyżej :P






.

23 października 2011

Zima

Uwielbiam muzykę. Z każdych wakacji przywożę piosenkę, która mi o nich przypomina. Każde ważne wydarzenie w moim życiu ma "swoją piosenką". Mój świat to świat muzyki i... zapachów :) Pamiętam perfumy moich znajomych, pamiętam zapach domów, zapach jesieni, wiosny ... zimy.

Mój świat to również podróże dlatego, aby wzbogacić go próbuję jeszcze wprowadzić do niego języki obce. Myślę, że dzięki temu będę go w pełni odbierać wszystkimi zmysłami :)

a wracając do zimy... i muzyki...






.

17 października 2011

nauka poszła w las :)

http://photo.bikestats.eu/zdjecie,2681,las-mazury.html

 a ja biegnę za nią !

Przyznaję się, że znów nic się nie uczyłam, ale wynika to z tego, że jak wracam do domu po zajęciach jestem bardzo zmęczona. Do tego wszystkiego byłam chora. Wczorajszy dzień nie był stracony ponieważ sięgnęłam po książkę i rozmawiałam z Seattle :)
Za chwilę znów biorę się za naukę. Coby nie mówić ta przerwa jednak mi się trochę przydała, znów czuję w sobie ten wielki zapał do nauki :) Mam wrażenie, że to czego wcześniej się uczyłam zaczęło układać mi się w głowie teraz.
Postanowiłam uczyć się 3 lub 4 razy w tygodniu po godzinie, to pozwoli mi znaleźć czas i nie zwariować :P

Na uczelni mam francuski...zaczynam tracić nadzieję, że się go kiedyś nauczę :P Czarna magia :]




...aaa zapomniałam napisać - widziałam Paris Hilton :D Hahahaha


.

8 października 2011

...w tym tygodniu.



Muszę przyznać się, że w tym tygodniu nie zrobiłam NIC z angielskiego! Wynika to z tego że, chodziłam na uczelnie, a kiedy wracałam byłam bardzo zmęczona, organizm nie przyzwyczaił się jeszcze do takiego trybu. Dziś postanowiłam to zmienić i godzinkę się pouczę :) W planach mam od około 18.00 do 19.00 codziennie poświęcić się językowi, ale wszystko w miarę możliwości. Szkoda byłoby stracić owoc dotychczasowej pracy.

Na uczelni tak jak się spodziewałam, będzie masakra. Zajęcia mam długo każdego dnia, semestr pracowity, na każdy tydzień muszę coś przygotować (i nie jest tego mało) i czas zacząć pracę magisterską... no ale cóż. Trzeba to trzeba, nie ma co narzekać :) w końcu sama tego chciałam :P Nie raz było ciężko i dawałam radę :) więc teraz też dam. A co! ;)




.

1 października 2011

Plan zajęć i... Paris Hilton

Dziś dwie wiadomości!

Mam plan zajęć...i jest straszny! Mam zajęcia od rana do wieczora... Będzie mi baaaaardzo trudno pogodzić wszytko, no cóż, będę musiała.

Kolejna wiadomość, w Katowicach, w Silesia City Center 12 i 13 października będzie Paris Hilton. Osobiście nie jestem jej fanką, ale co mi zależy zobaczyć najsławniejszą celebrytkę świata na żywo :)
Poza tym, wstyd przyznać, że moja fascynacja językiem zaczęła się od niej, jako dużo młodsza dziewczyna, lubiłam ją. Mało w tym czasie było przetłumaczonych wywiadów z nią, a ja bardzo chciałam wiedzieć o czym ona mówi. I tak to się dawno temu zaczęło :)






.

27 września 2011

Już za tydzień...

skończy się laba. Czas wrócić na uczelnię.

http://deser.pl/deser/1,83452,4866225.html



Ten rok będzie dla mnie bardzo ważny i pracowity. Muszę dać z siebie wszytko. Zacząć pisać pracę magisterską.Wiem, że mój promotor zadba o to, żebym się w tym roku nie nudziła :D poczciwy z niego chłopina :) Więc będę musiała wziąć się do roboty! Od kwietnia chcę iść do pracy tak, że pracę magisterską będę musiała napisać szybko.
Mam nadzieję, że znajdę czas na naukę angielskiego! Planu zajęć oczywiście jeszcze nie znam. Mam nadzieję, że znajdę jakieś pół godzinki dziennie wolnego czasu na język.

..i mogę troszkę opuścić się w pisaniu bloga, ale tylko troszkę! :P



.

23 września 2011

Gramatyka i podsumowanie

         *
http://tureckiekazania.blogspot.com/2008_12_01_archive.html



W styczniu zaczęłam uczyć się francuskiego i angielskiego. W pewnym momencie nauki, uznałam, że nauka dwóch języków sprawia, że robię małe postępy, dlatego zaczęłam uczyć się tylko angielskiego, przy czym chciałam wrócić do francuskiego w październiku. Dziś wiem, że wielki powrót, nie odbędzie się w październiku, ponieważ będzie to za wcześnie. Ja muszę mieć 100 % pewność, że kiedy wrócę do nauki francuskiego, to angielski na tym nie ucierpi, a francuski zyska. Wielki powrót odkładam na wiosnę. Chcę zacząć uczyć się francuskiego kiedy angielski będzie oscylował na mocnym B1 - B2. W tej chwili myślę, że osiągam poziom B1, ale jest to słabe B1.

Na początku wstydziłam się rozmawiać po angielsku, dziś rozmawiam z dwiema amerykankami, czasem się pośmiejemy z tego co powiem, ale ten śmiech rozładowuje sytuację i robi się naprawdę sympatycznie :) Na własnym przykładzie wiem, jak wiele dają mi rozmowy z nimi. Choć są to tylko dwie godziny w tygodniu. Płynniej się wypowiadam. Myślę w tym języku i jest to zajeb***e uczucie :D
Uczę się całymi zdaniami i uważam, że ma to sens choć warto wiedzieć czemu dane zdanie jest zbudowane tak a nie inaczej. Na początku uważałam, że gramatyka nie jest mi do niczego potrzebna. Dziś uważam, że warto znać szkielet języka. Przynajmniej w moim przypadku nie udało się obejść bez gramatyki, tzn. mówię i jestem zrozumiała, ale mnie to nie wystarcza chcę się biegle posługiwać językiem. Z wielkim bólem, wierzcie mi, muszę przyznać, że zabrałam się za gramatykę. Nie znoszę tego robić, ale staram się sama siebie przekonywać. Wierzę, że są ludzie którzy łapią język w lot i nie potrzebują gramatyki... ja potrzebuję. Może dlatego, że mam umysł ścisły. I dla mnie gramatyka jest swoistą matematyką. Znam jej reguły i staram się ją wykorzystywać w życiu.
Ci, którzy czytali mojego bloga, wiedzą, że czasami miałam pod górkę i dalej trochę tak mam, ale przemyślałam to, i zamiast skupiać się na tym co przede mną, myślę co za mną. Staram się nie myśleć czy robię postępy czy nie, po prostu uczę się i już! Mam nadzieję, że za rok o tej porze napiszę Wam, że osiągnęłam wymarzone C1 :) krótki czas, ale kto wie :)




* oko proroka :)

16 września 2011

Powrót z wakacji i mój angielski



Tegoroczne wakacje spędziłam w Turcji. Jest to bardzo malowniczy kraj, zakochałam się w nim :)
W hotelu miałam francuzów, rosjanów i niemców, mam kilka spostrzeżeń ale o tym w następnym wpisie.

Mój angielski... brak postępów. Mam wrażenie, że stoję w miejscu, czasem wydaje mi się, że się cofam. Czytałam, że w trakcie nauki tak się zdarza i żeby się nie poddawać bo później będzie z górki, ale faktycznie czas ten się wydłuża, co niekorzystnie wpływa na moją naukę, uczę się ale nie wkładam w to całego serca. Wiele rzeczy, których uczyłam się na początku, nie pamiętam już. Wiem, że trzeba robić powtórki aczkolwiek, nauka nowego materiału i powtórki powodują, że mogłabym na tym spędzić cały dzień. Może brak organizacji w mojej nauce?

Kolejny problem, moja gramatyka, mam duży zasób słów, ale gramatyka kuleje, ćwiczenia gramatyczne nic nie dają. Kiedy zaczynam mówić wszystkie reguły dla mnie znikają, po prostu mówię.

Czym dalej w las tym ciemniej.


.

26 sierpnia 2011

Postępy w nauce

                                                             www. tapety.joe.pl

Rozmowy przez Skype bardzo mi pomagają, czuję jak mój angielski pomału nabiera rozpędu. Na Lang-8 odezwały się do mnie kolejne dwie dziewczyny, obie są z Wielkiej Brytanii bardzo się cieszę, nie mogę się doczekać kiedy będę z nimi rozmawiać :) Możliwość rozmowy z wieloma osobami wzbogaca. Poza tym nie miałam możliwości rozmowy z nikim z UK, no może raz... ale nic nie rozumiałam :P
Po godzinnej rozmowie cały dzień słyszę w głowie zdania, słowa po angielsku. Potrafię złapać się na tym, że przez chwilę myślę w tym języku, tak bardzo "rozbudzam" mój mózg.

Czuję jakbym była w pomieszczeniu ze szkła, z zewnątrz uderzają zwroty po angielsku, rozbijając szkło. Niektóre słowa znajdują wyrwę by przedostać się do mnie i zostają ze mną, inne odbijają się tylko jeszcze inne mocno uderzają powodując, że szkło pęka. Kiedy szkło skruszeje, ja będę mówiła całkiem dobrze w tym języku.

Rozpoczęłam moją drogę w styczniu. Jest bardzo kręta i choć wiem co mnie czeka na jej końcu, nie wiem co wydarzy w trakcie. Bywa, że droga jest piaszczysta, ciężko mi się idzie, bywa, że nie ma na niej znaków, czasem muszę iść w burzę, kolejnego dnia wychodzi słońce, wszytko jest łatwe. Czasem idę zmęczona, innego dnia podskakuję z radości, wszystko to aby osiągnąć cel, który nigdy nie był tak blisko mnie, jak dziś. Myślę, że nie zrezygnuję już z mojej podróży, za dużo pracy w nią włożyłam, za dużo odcisków się nabawiłam ;) Łatwiej byłoby mi gdybym wiedziała, że skończy się ona za rok, dwa, pół roku. Idę i nie wiem ile jeszcze przede mną kilometrów, to chyba jest najtrudniejsze.



.

12 sierpnia 2011

Ohio

Moja pierwsza rozmówczyni została nazwana - moją amerykanką, niestety będę musiała zmienić tą nazwę na Seattle ponieważ tam mieszka.

Mam nową znajomą, ma na imię Lisa pochodzi z Ohio, dlatego będę nazywać ją Ohio :)
Lisa ma 39 lat, zna język szwedzki i niemiecki, uczy się polskiego :) Dzisiaj rozmawiałyśmy pierwszy raz. Cieszy mnie to zróżnicowanie tzn. że obie rozmówczynie różnią się wiekiem, miejscem zamieszkania ponieważ dzięki temu mogę nauczyć się całkiem innych słów. Uważam, że jest to bardzo rozwijające i pozwalające doskonalić język. Myślałam, że jeśli Ohio jest dorosłą kobietą będę miała problem ze zrozumieniem jej, a tu o dziwo rozumiem więcej niż jak rozmawiam z Seattle :P Nic tylko się cieszyć :)
I powiem Wam jeszcze, że (Ameryki nie odkryje) naprawdę rozmowy w obcym języku przyspieszają przyswajanie języka! Taka informacja dla niedowiarków. Sama wcześniej nie do końca potrafiłam w to uwierzyć :P Więc spróbujcie znaleźć w sobie tą odwagę, nie bójcie się, nie chowajcie.

Zacytuję: "Jeśli chcesz pisać-pisz, jeśli chcesz czytać-czytaj, jeśli chcesz mówić- MÓW!"







.

8 sierpnia 2011

moja amerykanka

Obiecałam, że podzielę się jak udała się moja rozmowa z "moją amerykanką" (tak ją będę nazywać) :)


Moja amerykanka ma 17 lat. Dziś rozmawiałam z nią po raz drugi. To całkiem sympatyczna nastolatka :) Zaczyna uczyć się polskiego. Interesuje się muzyką klasyczną, polską historią i kulturą.

Nasze dotychczasowe rozmowy były o nas ;) Poznawałyśmy się. Muszę przyznać, że jest bardzo cierpliwa. Czasem minie chwila zanim się wygadam, hehe. Bardzo muszę się nagimnastykować zanim coś powiem, po godzinie rozmowy czuję się lekko zmęczona :) ale jest to mimo wszytko miłe uczucie, coś jakbym przebiegła maraton, była zmęczona ale szczęśliwa, że się udało :) W trakcie rozmowy z nią czuję jak wszystkie moje szare komórki pracują. Na tyle mocno potrafię je rozruszać, że w trakcie snu jeszcze kontynuuję rozmowę...
Moja amerykanka twierdzi, że mnie rozumie co bardzo mnie cieszy :P
Cóż - milczenie nie zawsze jest złotem ;) szczególnie jeśli chcemy nauczyć się języka obcego :)



.

7 sierpnia 2011

Wakacyjnie

Oto, przedstawiam Wam piosenkę, którą usłyszałam rok temu na wakacjach w Tunezji. Mam nadzieję, że z tych wakacji również przywiozę jakąś :)
Dołączyła ona do strony "Muzyka". 

A Wy macie takie swoje wakacyjne piosenki ;)?

Czyż język arabski nie jest piękny ? :]

30 lipca 2011

Strach przed mówieniem, postępy, francuski czyli o wszytkim i o niczym :)


Dopadła mnie tęsknota za francuskim. Mam ochotę sięgnąć po książkę do tego języka :) wiedziałam, że tak będzie!

Mój angielski jest coraz lepszy, robię małe postępy, ale widzę je i bardzo mnie cieszą :) Wiadomo, że każdy chciałby połknąć pigułkę i od tej chwili znać wybrany język, cóż, nie ma tak łatwo :) Choć przyznaję się, że czym dłużej się uczę tym więcej umiem (mało odkrywcze, ale był czas, że się uczyłam a nie umiałam nic). Czasem robię sobie kilkudniową przerwę , co sprawia, że wracam do nauki z większym zapałem. Motywacja rośnie gdy okazuje się, że pamiętam to czego się uczyłam ;)!! Wszytko jest po mojej myśli:)

Zawsze uważałam się, że nie boję się mówić, nawet jeśli słabo znam język. Na wakacjach swą łamaną angielszczyzną próbowałam się dogadać. Zdarzało się, że moi rozmówcy płakali ze śmiechu, no ale trudno...nie zrażałam się i miałam w pamięci, ludzi uczących się języka polskiego, przypominałam sobie jakie oni potrafią popełnić gafy w naszym języku, dla mnie te gafy są raczej urocze niż śmieszne :)
Ostatnio miałam okazję porozmawiać przez Skype po angielsku i.... poczułam wstyd :P Może dlatego,że mój rozmówca zna inne obce języki przez co czuję się jak tłuk, hehehe a może po prostu zaczęłam się wstydzić :D mam nadzieję, że to minie. Uznałam, że spróbuję znaleźć rozmówcę który uczy się polskiego a jego językiem ojczystym jest angielski. Poszukiwania rozpoczęłam na Lang-8 i... udało się! Odezwała się do mnie Amerykanka i umówiłyśmy się na niedzielę, na 18.00 (naszego czasu, ona będzie miała 9 rano). Jestem podekscytowana!! Zdam relacje ;) Trzymajcie kciuki!!
A co do mojego pierwszego rozmówcy... jeśli to czyta to - spróbuję się przełamać przy następnej rozmowie :D Obiecuję!


.

29 lipca 2011

nauka języków a życie



Nawet jeśli nie pójdziemy spać, jutrzejszy dzień nadejdzie, nawet jeśli zapieralibyśmy się rękami i nogami to i tak słońce wstanie, nadejdzie ranek. Choć uznalibyśmy, że prześpimy cały dzień, nie będziemy uczestniczyli w nim, to i tak ten dzień będzie. Miliardy osób pojedzie do pracy, miliony ludzi się urodzi, miliony umrze, miliony rzuci palenie, kolejny milion sięgnie po pierwszego papierosa, miliony spędzi najszczęśliwszy dzień w swoim życiu, urodzi im się dziecko, znajdą swoją drugą połówkę, miliony uzna ten dzień za najgorszy w życiu. Miliony pierwszy raz pójdzie do pracy, inni w tym czasie spędzą ostatni dzień w pracy, żegnając się ze współpracownikami. Takie jest życie. Są rzeczy zależne od nas i niezależne. Tak samo jest z nauką języków. Zaczynając naukę od jutra, straciliśmy bezpowrotnie jeden dzień, jeśli zaczniemy za tydzień, straciliśmy tydzień, za miesiąc... za rok... Rok minie a my będziemy w tym samym miejscu. W życiu nie warto czekać na lepszy czas, trzeba wykorzystywać ten który mamy. Najlepszy czas, żeby coś zacząć jest... teraz! W tej chwili. Za tydzień, będziesz już o tydzień do przodu z nauką, za miesiąc o miesiąc. A za 3 lata, poznasz już dobrze język... Systematyczność jest trudna. Ale nie jest niczym niemożliwym. 30 minut dziennie, ilu z nas ten czas traci na niczym? A tyle wystarcza, żeby poznać język. Nauka języków jest od nas zależna, jeśli nie zaczniesz uczyć się dziś, jutro nadejdzie, życie nie czeka na nikogo. Będziesz kolejny dzień w miejscu. A nauka języków wymaga, abyśmy każdego dnia zrobili krok do przodu.


.

15 lipca 2011

angielski, angielski,angielski,angielski...

Mój angielski nie jest tak dobry, jakbym chciała. Ucząc się dwóch języków robię małe postępy, co źle wpływa na moją naukę, czuję się zniechęcona. Mniej się przykładam, nie daje tyle z siebie ile mogłabym. Od jakiegoś czasu przyłożyłam się do angielskiego, francuski musi poczekać. Nie jest to dla mnie łatwa decyzja. Książki już schowałam. Postanowiłam, że za jakiś czas (październik?) wrócę do nauki francuskiego. Już teraz myśląc o tym nie jestem zachwycona. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Znając się, wiem, że od czasu do czasu i tak będę odsłuchiwać mp3 z francuskim, zaglądać do książek itd.

Moja nauka tych języków to istna sinusoida, raz lepiej ten, raz ten, ten gorzej, ten też itd. Myślę, że moja nauka angielskiego to nadal nauka, choć wolałabym, żeby to było łatanie dziur, nadrabianie zaległości. Kiedy przyjdzie ten moment, że będę przyswajać, a nie uczyć się, wrócę do francuskiego. Szacuję, że ucząc się codziennie, otaczając się językiem, czytając książki, oglądając filmy, słuchając muzyki, nagrań mp3 ten moment przyjdzie szybciej niż myślę, za około trzy miesiące. Mam teraz dużo wolnego czasu i jeszcze więcej chęci.
Można by pomyśleć, że nie udało mi się. Miały być dwa języki będzie jeden, ja uważam inaczej. Człowiek uczy się na własnych błędach, ja nigdy tak naprawdę nie uczyłam się języków, wszytko jest dla mnie nowe. Wiele rzeczy próbuję na sobie, słucham rad. Dziś jedna rada którą sama mogę dać rozpoczynającym naukę kilku języków jest - opanuj jeden język tak, abyś przyswajał go już tylko, i zacznij naukę drugiego, lub - jeśli rozpoczynasz naukę dwóch języków nastaw się, że możesz wolniej robić postępy, czasem w ogóle ich nie widzieć. Kiedyś Ev wspomniała na swoim blogu, że dzieci które od małego mogą słuchać kilku języków zaczynają później mówić, myślę że z nauką kilku języków jest tak samo u dorosłego, później widać postępy. Mózg musi przetworzyć więcej informacji.
Wierzę, że są ludzie którzy mają dobrą pamięć i im nauka kilku języków nie sprawi problemu. Dlatego ja zachęcam do nauki :) Nie chcę aby ten wpis był odebrany jako namowa, do porzucenia nauki dwóch języków.
(nauki, nauka, nauce itd powtarzam się :P)

Ogólnie, czuję, że wróciło do mnie życie :)  Jeśli człowiek bardzo się stara a tu nic, może to wpłynąć na nastrój jak u mnie. Decyzja którą podjęłam jest, w moim mniemaniu, bardzo dobra dla mnie.
Dużo się teraz uczę i czuję jak mi się "mózg lasuje" :P czyli wszytko idzie w dobrym kierunku.
Dla tych, którzy boją się zmian polecam książkę "Kto Zabrał Mój Ser?" Spencera Johnsona. Pomaga w takich sytuacjach.

.

14 lipca 2011

W czasie snu

Podobno sen "to rozplątywanie w zupełnej ciemności tego, co zostało poplątane w pełnym świetle".



Ja kiedy bardzo dużo nad czymś myślę, uczę się od 8 rano do 20 (zdarzało się, teraz zdarza się coraz mniej - lenistwo) w nocy budzę się i "słyszę" w mojej głowie dana regułkę. Jest to dla mnie znak, że mój mózg przetwarza dane, pracuje nad nimi. Wiem, że nauka nie idzie na marne, że nawet jeśli teraz nie pamiętam, to zaraz się utrwali. Co prawda proces ten nie daje mi spać, wcześniej myślałam, że to ze stresu np. przed egzaminem, cóż okazuje się że nie :P Po prostu mózg dalej jest na pełnych obrotach.

Dziś całą noc "gadałam" po angielsku, przebudziłam się i moja głowa była nabita zdaniami po angielsku ;) Do tego wszystkiego śniło mi się, że rozmawiam po angielsku... szkoda, ze to tylko sen :P


.

13 lipca 2011

szczęśliwa 13

13 kwietnia założyłam oto tego bloga, dziś jest 13 lipca. Czas szybko leci...
Jakie wrażenia?
To była bardzo dobra decyzja ;)
Dlaczego?
Ponieważ poznała wielu fajnych ludzi ;) którzy wymieniają się doświadczeniem, potrafią doradzić, podnieść na duchu. W końcu...

9 lipca 2011

zmiana priorytetów

Ostatnio nie widzę postępów nauki, jakbym się wypalała. Gorzej zapamiętuje, nie mogę się skupić.
Postanowiłam, że intensywnie będę przyswajać angielski, skupię się na nim. Francuski jako to "złe dziecko", które stwarza mi problemy odstawiam na bok.




Moja miłość do obu języków jest inna. Angielski to dziecko uparte, ale poukładane, grzeczne. Francuski, niesforne, stwarzające problemy, któremu trzeba poświęcić więcej uwagi, trzeba do niego wracać, patrzeć co robi, gdzie jest itd. Ogólnie kupa roboty przy nim. Oboje kocham, za coś innego ale  jako wyrodna matka :P jedno dziecko muszę odstawić na później...
Francuski będzie musiał poczekać, będę systematycznie wracać do tego co się nauczyłam, utrwalać to i tylko tyle..
Za angielski biorę się pełną parą. Czytam książkę (którą zresztą serdecznie polecam, 23 zł. w Empiku).




Oglądam filmy bez napisów, uczę się z "Assymila" i "Blondynki na językach" oraz ze strony ISEL.



.

5 lipca 2011

"Sam sobie Pigmalionem" czyli ENGLISH EVERY DAY!

Zakupiłam wczoraj w księgarni - Matras pewną książeczkę :) Produkt kosztował mnie całe 4,50!

 

Tak 4, 50 zł.!

Jest to właściwie, według mnie, broszura, autor pan Wiesław Wacławczyk, opisuje w niej swoją drogę, którą pokonał zanim nauczył się angielskiego. Znaleźć w niej można również różne rady. Dla początkujących pewnie bardzo trafne i przydatne. Dla starych wyjadaczy mniej :)

Przeczytałam książeczkę w 20 minut i najbardziej zainteresowała mnie pewna rzecz, mianowicie, autor obliczył, iż aby poznać język, skutecznie porozumiewać się, należy, codziennie przez 1,5h poświęcić się nauce a za rok osiągniemy swój cel :)!
To jeśli ja poświęcę 3h to będę miała ten sam rezultat w pół roku :D.


Polecam "Sam sobie Pigmalionem. I Ty nauczysz się angielskiego", Wiesław Wacławczyk, zaczynającym naukę angielskiego. 

Mała rzecz a cieszy :P

Więcej na temat ile potrzeba czasu, aby nauczyć się języka, znajdziecie tu, na blogu Aruenny.

4 lipca 2011

moja metoda nauki języków

Ale się dziś nie wyspałam, zanim coś napiszę...
Mam nadzieję, że nie dopadła mnie choroba "ludzi uczących się języków" - bezsenność.

Zanim zaczęłam się uczyć, zastanawiałam się co będzie najlepsze dla mnie. Czy taka nauka jaką znam ze szkoły ? Nie! Pomyślałam sobie, że może powinnam uczyć się całymi zdaniami, takimi krótkimi, że miałoby to sens. Zero gramatyki. Mogłabym płynnie wyrażać się, zamiast jak do tej pory "I yyyy am". I miałabym pewność, że mówię poprawnie gramatycznie. Ale sami przyznacie, że ten pomysł jest też trochę szalony ;) Długo zastanawiałam się nad za i przeciw.
Z pomocą przyszedł mi internet, Znalazłam tam stronę http://www.isel.edu.pl na której autor, pan Jacek Tomaszczyk, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, proponuję naukę języka całymi zdaniami. Pomyślałam wtedy, ze jeśli ktoś, kto się na tym zna, poleca taką metodę i twierdzi, iż

"Jeśli będziemy konsekwentnie stosować technikę uczenia się na pamięć całych zdań, dość szybko osiągniemy średnio zaawansowany poziom znajomości języka angielskiego. Wiele osób z pewnością nie zechce poprzestać na tym etapie nauki i będzie starało się dalej rozwijać swoje umiejętności językowe "
Uwaga: średnio zaawansowany!

to ja to wypróbuję!! I nie jestem szalona :D:D


Przypomnę wam, że pan Zygmunt Broniarek, autor książki "Jak nauczyłem się 8 języków" również, poleca tę metodę, wspominałam już o jego zasadach na moim blogu tutaj .

Ja po prostu czytam krótkie zdanie, jego tłumaczenie, wyobrażam sobie przeróżne sytuacje w których mogę go użyć, i mówię je, do siebie, na głos, jak nie mogę na głos to w myślach. I wiecie co? To działa.

Podam przykład, nauczyłam się z Assimila do francuskiego wyrażenia:
- Mais bien sûr, które znaczy, ależ oczywiście. 
Jakiś czas później nauczyłam się wyrażenia 
- il pleut - pada (deszcz), które gdzieś tam usłyszałam.
i... pewnego dnia przesłuchiwałam piosenkę -  Stereo Total - C'est la mort.
Jest tam takie zdanie:
- Mais bien sûr il pleut à Paris :D
Przyznam się, że wiele razy słuchałam tej piosenki, i wcześniej tego nie słyszałam dopiero za jakiś czas. Może wydawać się to mało znaczące, ale kto się uczy bądź uczył francuskiego wie, że trudno "wyłapać" cokolwiek, z piosenek, rozmowy francuzów. To taki mój maleńki sukces, który zbiera się na wielki sukces :)

Zdarza się, że przez 15 minut, mówię cały monolog, np. o sobie, albo o tym co lubię, albo co dziś robiłam itd. Pozwala to na myślenie w danym języku i dla mnie osobiście to fantastyczne uczucie!! Czuję jak mózg przełącza się na inny język :) I według mnie nie tylko na język, ale również inny sposób myślenia w ogóle. Co jest bardzo przyjemne.

 ** Dopiszę jeszcze, że warto przy takich zadaniach zorientować się czemu są one zbudowane tak a nie inaczej, na przykładzie lepiej się przyswaja gramatykę. Gramatyka jest szkieletem języków. Natomiast sama osobiście nie preferuję nauki regułek gramatycznych na pamięć.
 Póki co, to by było na tyle :)

3 lipca 2011

Zapraszam na ciemną stronę...



Utworzyłam nową stronę - Mocne brzmienia. Będę umieszczać na niej muzykę, którą to, mogą nie być zachwycone mamy nastolatków :P

Dawno się nie odzywałam (całe 2 dni!). Cały czas wytrwale uczę się, na razie tylko angielskiego, właściwie to robię powtórki. Dziś albo jutro zajrzę do francuskiego, muszę przyznać, że czuję lekkie zniechęcenie tym językiem. Tyle nauki, a w głowie zero.
Moja znajoma która studiuje francuski, mówiła mi, że pewna pani wykładowczyni, twierdzi, iż francuskiego człowiek się uczy, nie widzi postępów, a prawie z dnia na dzień zaczyna mówić w tym języku... no nic sprawdzę to na sobie. Przynajmniej wiem, że jestem na etapie "nie widzi postępów". Co do angielskiego ta sama pani twierdzi, że podczas nauki łatwo, złapać podstawy, ale żeby dojść do poziomu zaawansowanego... to już inna bajka. Dwa różne języki, może coś w tym jest. Sama widzę, że o ile na razie angielski łapię, to francuskiego nie mogą :P
Nie ma co się poddawać!
Zostanę bohaterem w swoim domu i opanuję oba!!! :D


1 lipca 2011

plan wakacyjny

oczywiście nauki języków ;)



Język francuski
Język angielski


Książki do nauki
"Assimil" 
"Blondynka na językach" jako dodatek


Książki, bajki, baśnie
Uwielbiam czytać, więc połączę przyjemne z pożytecznym.


Filmy, seriale, telewizja
Dobry film to jest to! Oczywiście w oryginale bez napisów!


Muzyka, mp3
To sprawi, że będę mieć cały czas kontakt z językiem ;)


Internet
Byłoby głupotą nie skorzystać z takiej bazy wiedzy...


to tak w skrócie :)

30 czerwca 2011

29 czerwca 2011

a po przerwie....

 www.widelec.pl


Wróciłam :) nie wiem za co się brać :) Tak jak pisałam w poprzednim wpisie, mam wrażenie, że nic nie pamiętam z tego co się wcześniej uczyłam... ale nie ma co się poddawać :)
Dopóki nie zacznę się na dobre znów uczyć, nie jestem w stanie obiektywnie określić jak wpłynęła na mnie ta przerwa. Na tą chwilę mam takie odczucia:

- angielskiego coś tam jeszcze kojarzę...
- francuski....bez komentarza :P

Z angielskim mam kontakt od dziecka, mam wrażenie, że jest mocno zakorzeniony w mojej głowie. Od czasu kiedy uczę się go "na poważnie" nauka stała się przyjemniejsza ponieważ szybko łapię słówka, nie wszystkie ale jest ich trochę. Od czasu kiedy zaczęłam zwracać, w pewnym sensie, uwagę na angielski, czyli wsłuchuję się w teksty piosenek itd. dużo słówek rozumiem z kontekstu. Niestety dalej mało mówię, ale wierzę w to, że tak jak dziecko, najpierw słucha a z czasem zaczyna mówić, i u mnie tak będzie.
Francuski to mój eksperyment językowy, na razie mogę tylko powiedzieć, że łatwo nie jest, ale podobno francuski jest trudnym językiem do opanowania. Nikt nie mówił, że będzie prosto. Język ten jest "ulotny" dla mnie, muszę każde słówko powtarzać po 100 razy, a i to nie gwarantuje, że je zapamiętam.
Pojawia się we mnie czasem taki dylemat, uczyć się, pielęgnować angielski, który lubię nie uczę się go bo tak trzeba itd. naprawdę go lubię, czy męczyć się z przejściem z poziomi 0 do A1 z francuskim?
Prawdopodobnie zostanę przy tym pomyśle jaki jest teraz, bo obawiam się, że mój angielski nigdy nie będzie taki świetny, i będę go cały czas "ulepszać" czyli na dobrą sprawę nigdy nie zacznę uczyć się kolejnego języka :P

Zobrazowanie mojej nauki:
angielski - modelowanie plasteliną :P
francuski - dłutem po drewnie :D
Obie czynności prowadzą do powstanie czegoś pięknego, tyle, że jak sądzę, więcej wysiłku trzeba włożyć w tą drugią :)


Dalej mam silną motywację, na szczęście to się nie zmieniło. Naszła mnie również ochota na naukę rosyjskiego :P ale tak jak wspominałam we wpisie nauka dwóch języków nie dałabym rady, rozważam to kiedy francuski nabierze kształtów, czyli może po wakacjach, albo później.

Muszę się przyznać, że mam wrażenie, że wcześniej nie dałam z siebie wszystkiego. Uczyłam się, ale nie efektywnie, byłam zmotywowana, ale teraz jestem zdeterminowana (a to u mnie pozytywna cecha ;)) Przez wakacje chcę sobie zafundować ekstremalny kurs językowy, codziennie nauka ile się da :) Żeby od października mogła już sensownie rozmawiać :) A nie tak jak na obrazku powyżej :P

28 czerwca 2011

przerwa w nauce

http://nwn9.wordpress.com/2011/01/15/


Przed trzema tygodniami musiałam, zmniejszyć intensywność nauki. Z dnia na dzień przestałam się uczyć. Miałam do wyboru przyłożyć się do nauki, na egzaminy na uczelni, zdać je i mieć trzy miesiące wolnego, co za tym idzie czas na naukę języków, lub uczyć się wszystkiego po trochu, w rezultacie nie umieć nic, i mieć wielce prawdopodobną "kampanie wrześniową" ;) . Gdyby tak było musiałabym się uczyć przez wakacje i języki znów poszłyby na dalszy plan itd. Wybrałam pierwsze wyjście ;)
 
Od jutra chcę wrócić do angielskiego i francuskiego, trochę się tego obawiam, ponieważ, czuję, że wszystkie postępy jakie wcześniej zrobiłam... zniknęły. Po trzech tygodniach!!! Nie wiem czy rozpoczynać Assymila od początku, czy kontynuować naukę? Muszę to sobie jakoś zorganizować.  

To taki krótki wpis, wrócę jutro do tematu, rozszerzę go :) 

27 czerwca 2011

udało się!


Obrazek powyżej trochę niecenzuralny ale..... jestem taka szczęśliwa, SESJA za mną!!! :)
Kilka chwil i wracam do nauki języków i bloga :*
Pozdrawiam!!

16 czerwca 2011

już za chwilę wakacje :)

Melduję się, że jestem, nie zaginęłam w akcji! :D
Jest 5 do 4 dla mnie. Jeszcze dzielnie walczę! Prawdopodobnie 27.06 będzie mój wielki powrót na blog. Trzymajcie za mnie kciuki, przyda mi się :P
Dołączam zdjęcie, które mnie osobiście kojarzy się bardzo wakacyjnie, bo trzeba pamiętać, że po sesji są WAKACJE! i będę się mogła spokojnie oddać nauce języków :P


9 czerwca 2011

SESJA, system eliminacji studentów już aktywny :)


Ostatnio ciepię na brak czasu. Mam sesję, która mnie pochłania, myślałam, że będzie łatwiej, ale jednak muszę się bardziej przyłożyć. Moje języki musiałam odstawić, niestety, na dalszy plan. W najbliższej chwili wrócę do nich ...i na bloga ;) Tylko troszkę się uporam z nauką. Na 9 przedmiotów, na tą chwilę zaliczyłam 3, z kolejnych 3 czekam na wyniki, a kolejne 3 przede mną :] Do tego jeszcze załapałam się na dodatkową pracę, która będzie trwałą 2 tygodnie, warto sobie dorobić przed wakacjami.  Wrócę około 3 lipca. Będę tu od czasu do czasu zaglądać.

5 czerwca 2011

Kto się uczy języka polskiego?

I po co?

Korzystając z Lang-8 zauważyłam, że wielu ludzi uczy się języka polskiego i języka japońskiego/chińskiego. Zastanawia mnie to połączenie. Czy ludzie Ci uważają język polski za tak egzotyczny, ponieważ przyznać muszę,  że dla mnie chiński jest takim językiem. Pewnie dlatego, że nie znam żadnego dobrze :D
Co myślicie o tym?

Z ciekawości, moją łamaną angielszczyzną zapytałam, po co ludzie uczą się polskiego?
Większość odpowiedziała, że mają znajomych Polaków, inni, że mają polskie korzenie. Kolejni, że mamy fascynującą historię, tradycję. Na początku dziwiło mnie, że jest ktoś kto chce się nauczyć naszego języka. Dziś rozumiem ich. Mamy naprawdę piękny język :)

Pochłonięci nauką zapominamy o naszym ojczystym języku, to jak z czasem zmieniał się. Ci obcokrajowy otworzyli mi oczy na to jakim ciekawym językiem się posługujemy. Jeśli znajdzie się jakiś polonista czytający mój blog, apeluję o napisanie posta na temat języka polskiego! :) Chętnie przeczytam ! ;)

Tym, którzy sami zmagają się z nauką, polecam obejrzeć filmiki umieszczone niżej. Fajnie jest popatrzeć jak inni uczą się polskiego ;)
Polecam!




 



Dla tych, którzy chcą więcej:
http://www.youtube.com/user/dsnopek
http://www.youtube.com/user/sakuraXtutu
http://www.youtube.com/user/TaPogawandkaShow

3 czerwca 2011

Słynni poligloci - czyli pierwsza kostka domina

Słynni poligloci, uważam, że warto ich poznać. Ich historie są bardzo inspirujące. Ja czytając o nich, myślę sobie "Jeśli on zna kilkadziesiąt języków, to ja się nauczę chociaż 2 ! :]" Pewnie jeśli tak będzie i je opanuję, pomyśle sobie "jeśli opanowałam 2, to jeszcze jeden to nie problem ;)" itd. Tworzy to swoiste domino. Tylko trzeba popchnąć pierwszą kostkę!  Niech ich historie będą tą pierwszą kostką! Kolejnymi, wasza nauka, postępy.

 

Heinrich Schliemann
Niemiec, uczył się języków, czytając na głos opracowane przez siebie wypracowania, zapamiętywał je. W ciągu 2 lat opanował dzięki tej metodzie: angielski, francuski, holenderski, hiszpański, włoski, portugalski. Jego pamięć po tym doświadczeniu tak się wzmocniła, że potrafił każdy kolejny język opanować w 6 tygodni (polski, rosyjski, arabski, nowogrecki, szwedzki i łacinę)!!!

Emil Krebs
Multipoliglota, znał 90 języków!  Mając 17 lat znał już 12 języków, których nauczył się sam! Jego metoda była bardzo skomplikowana, pamiętam, że czytałam kiedyś o niej ale w tej chwili nie jestem w stanie przytoczyć gdzie, i na czym ona polegała.

John Ronald Reuel Tolkien
Autor „Władcy pierścieni”, znał 30 języków, w tym celtycki, staroirlandzki i starogermański. Kilka sam stworzył.

Zygmunt Broniarek
Polak! :) Zna 8 języków. Autor książki "Jak nauczyłem się ośmiu języków", którą serdecznie polecam. Pan Broniarek wymienia w niej zasady którymi należy się kierować w trakcie nauki. Oto one:

1. Jeżeli uczysz się języka sam, zaczynaj naukę małymi porcjami: po jednym zdaniu, a nawet po pół zdania, jeżeli jest ono dłuższe. Lepiej znać mniej obcego tekstu płynnie, niż więcej - "po łebkach".

2. Jeżeli uczęszczasz do szkoły lub na kursy, MUSISZ w domu utrwalać to, czego się na lekcji nauczyłeś. Zrób to tego samego dnia. NIE WOLNO Ci przerywać kontaktu z językiem w te dni, w których lekcji nie masz. POD ŻADNYM POZOREM! W dzień wolny od lekcji powtarzaj to, czego się nauczyłeś poprzedniego dnia. Wiele osób uważa, że samo zapisanie się na kurs obcego języka wystarcza do nauczenia się go. Nic bardziej błędnego. Jeżeli sam nie włożysz wysiłku w naukę języka obcego, NIKT Cię go nie nauczy.

3. Weekendy (soboty i niedziele) nie mogą być pretekstem do nieuczenia się obcego jezyka. Zasada jest następująca: ucz się języka obcego PRZEZ SIEDEM DNI W TYGODNIU.

4. Jeżeli z jakichś względów musisz przerwać naukę na kilka dni, podejmij ją natychmiast, gdy tylko możesz. Nie mów sobie samemu:"Rozpocznę od jutra". Nie! Rozpocznij naukę od tej godziny, w której już możesz to zrobić.

5. Tylko ciężka, obłożna choroba może przerwać naukę języka obcego w ogóle. Natomiast na przykład lekkie przeziębienie i konieczność przeleżenia dnia w łóżku jest wspaniałą okazją do UCZENIA się języka, a nie do UNIKANIA tego.

6. Nie zrażaj się trudnościami, ucz się, ucz się i jeszcze raz ucz się. Im intensywniejsza będzie Twoja nauka, tym szybciej będziesz mówił obcym językiem.

7. Wiedz, że do nauki języka obcego nie są potrzebne specjalne zdolności, przeciętna inteligencja wystarczy. Specjalne zdolności są potrzebne do nauczenia się DOBREGO AKCENTU w obcym języku, nie zaś do płynnego mówienia tym językiem. Lepiej mówić płynnie obcym językiem z nie najlepszym akcentem, niż nie mówić nim w ogóle.

8. Pamiętaj, że tylko Ci znają rzeczywiście dobrze obcy język, którzy władają nim w mowie i w piśmie. Musisz więc ćwiczyć także pisanie. Ale nie smuć się, jeżeli nie umiesz jeszcze dobrze pisać w obcym języku, natomiast możesz nim mówić, to i tak bardzo, bardzo dużo.

9. Ciesz się z każdej okazji publicznego wypowiadania się w języku obcym. Przygotuj się do takiej wypowiedzi jak najsolidniej. Zobaczysz, jaka to uciecha i radość.

10. I wiedz, że dobre opanowanie jednego języka obcego ułatwia nauczenie się następnego.

  
Oczywiście jest jeszcze masę innych słynnych poliglotów np. Włoch Carlo Tagliavini, ja wspomniałam tylko kilku.


Historie, biografie tych ludzi są niesamowite, aby je opisać musiałabym stworzyć osobnego bloga :)
Warto się z nimi zapoznać. Miłośnicy Tolkiena, wiedzą co mam na myśli :)
W tym wpisie chciałam Wam uświadomić jak elastyczny jest ludzki umysł, i ile informacji potrafi pomieścić!
I zakreślić sylwetki tych słynnych poliglotów. Z czasem poświęcę każdemu osobny wpis.







31 maja 2011

Ukraina

Potrzebuję pilnie kogoś, kto jeździ na Ukrainę, bądź w najbliższym czasie wybiera się na Ukrainę. Więcej wyjaśnię w prywatnej rozmowie.
Pozdrawiam

29 maja 2011

Półmetek z angielskim :)

Dziś przerobię 1 lekcje z fazy aktywnej :) ! Ale ten czas szybko leci :)

Muszę przyznać, że decyzja o tym aby kupić Assimila do angielskiego była bardzo dobrym pomysłem.  Poszerzyłam, dość znacznie, swoje słownictwo. Wiele wątpliwości zostało wyjaśnionych. Byle tak dalej ;)




Przy okazji chciałam podziękować obserwatorom mojego bloga których jest aż 17!!!
Dla mnie to wielki sukces, że ktoś chce czytać to co tu piszę :)

Dzięki wielkie :) !

28 maja 2011

Pamiętaj po co to robisz...

czyli kilka słów o motywacji.

Przeglądając blogi innych osób, zwróciłam uwagę,że dużym problemem jest motywacja. Przyznam się, że byłam zaskoczona, ponieważ ja z nią większych problemów nie mam. Bardziej narzekam na brak czasu. Może wynika to z tego, że wiem jak sobie z nią radzić. Codziennie przypominam sobie po co to robię.
Pasjonuję się podróżami, języki są ściśle związane z nimi, poza tym, aby podróżować trzeba mieć pieniądze. Nauka języka pomaga znaleźć lepszą pracę. Wiadomo, że nie jest to czynnik wystarczający ale na pewno bardzo pomaga. Jeśli po studiach będę chciała mieć możliwość rozwoju muszę znać języki. Nauka jest pierwszym ale bardzo ważnym krokiem, do spełnienia moich marzeń. Mam wrażenie, że jeśli człowiek chce spełniać swoje marzenia jest w stanie zrobić wiele.
Ev pisała o tym aby karmić swoją fascynację ja właśnie tak robię.
W myślach widzę siebie w dalekiej podróży, widzę kolory, czuję zapachy, rozmawiam z ludźmi, zwiedzam piękne miejsca. Nie wyobrażam sobie jak w takie podróży język mógłby być przeszkodą! Może to co napisałam dla kogoś może być zabawne, ale tak naprawdę można myśleć o wszystkim, dosłownie o wszystkim. Może chcesz mieć partnera obcokrajowca, podobają Ci się Włosi, bądź po prostu chcesz widzieć podziw w oczach innych ludzi. Być może chcesz sobie udowodnić, że potrafisz. Motywacji jest tyle ile ludzi. Ważne żeby sobie to dobrze w głowie zobrazować.
Jeśli dopadają cię negatywne myśli staraj się je odrzucić, albo daj sobie dzień, dwa. Po tym czasie postaraj się wrócić do nauki, w.g. mnie czym dłuższa przerwa tym trudniej wrócić do nauki. Pamiętaj po co to robisz! Po co się uczysz! Myśl ile za tobą. Co już osiągnąłeś/aś. Myśl o sobie pozytywnie. Nauka języka to walka, przede wszystkim, ze sobą i swoimi słabościami. Nie przemęczaj się, lepiej żebyś czuł/a niedosyt niż był/a przesycona. To tak jak z jedzeniem lodów, jak zjesz za dużo boli cię brzuch, zjesz za mało chcesz więcej. Staraj się zawsze chcieć więcej.

Powyższy wpis jest dość emocjonalny, ponieważ napisałam o ważnej dla mnie rzeczy. Mam nadzieję, że pomoże chociaż jednej osobie, bo to będzie już wielki sukces!
Robię to dlatego, że sama szukałam tych pozytywnych słów, ludzi i znalazłam ich tutaj :)
Na każdego działa coś innego, ja znalazłam wiele w blogu Ev :) W internecie można znaleźć wiele ciekawych blogów, ale blog Ev dla mnie jest  faworytem, przeczytałam go od deski do deski. Według mnie posiada bardzo duży pozytywny przekaz, pomógł mi się zmobilizować. Szukajcie takich inspiracji, podnoście sobie poprzeczkę. To nic złego, że bierzecie z kogoś przykład bo sami nie macie w sobie tyle siły żeby wytrwać. Z czasem zdobędziecie ją i przekażecie dalej :) Tak jak ja ;) To że nie możecie wytrwać to nie znaczy że jesteście słabi, to znaczy, ze nie znaleźliście w sobie jeszcze tej siły. Jeśli ją znajdziecie, nie tylko pomoże wam w nauce języków, ale w codziennym życiu! Pamiętam, jaką frustrację czułam kiedy zaczynałam się uczyć, "Po co to robić skoro i tak nie wytrwam", "nie da się samemu nauczyć języka". Bardzo chciałam się nauczyć, ale zbyt dużo negatywnych myśli kłębiło się w mojej głowie. Dziś ich nie ma.

Pamiętajcie, że "Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku"

Może uznacie, że ten wpis był filozoficzny, patetyczny. Nie ważne, nie tylko suchą teorią człowiek żyje.

27 maja 2011

Zaległości

Zdjęcie zrobione przeze mnie na Ukrainie ;]

 
Ostatnie 3 dni były dla mnie bardzo męczące, późno wracałam do domu. Obowiązki dały się we znaki. Niestety nie kontynuowałam nauki. Z jednej strony żal mi straconego czasu, z drugiej myślę sobie, że to tylko 3 dni, nadrobię zaległości. Przerwa mi się przydała, pozwoliła przemyśleć sobie to co do tej pory osiągnęłam, o dziwo jest lepiej niż myślałam :) Dużo pracy przede mną ale nie mniej za mną, szkoda byłoby to zaprzepaścić :) dlatego znowu biorę się do roboty !

22 maja 2011

nauka dwóch języków


Zanim zaczęłam uczyć się francuskiego i angielskiego na poważnie, zastanawiałam się czy lepiej skupić się na jednym języku, czy może od razu uczyć się dwóch? a może trzech?  Ostatecznie zaczęłam eksperyment z dwoma językami.

Moje wnioski:
Nie potrafię bez wyrzutów sumienia skupić się na jednym języku. Ucząc się np. angielskiego czuję, że  zaniedbuję francuski itd. pomimo to, uważam, że moja decyzja była bardzo słuszna! Dlaczego?
Ponieważ jak dotąd żaden z nich nie znudził mi się. Nie czuję się znużona nauką jednego języka. Wiem, że mogłoby w moim przypadku, tak się zdarzyć. Kiedy czuję, że "mam dość" zaczynam się uczyć bardziej drugiego, kiedy drugi mnie "męczy" biorę się za pierwszy itd. Pozwala mi to nie tracić motywacji.
Cały czas czuję "niedosyt". Myślę, że to lepsze niż nasycić się nauką i rzucić ją w kąt. Ja cały czas czekam. Jak na głodzie :)

Myślę, że nauka trzech języków (i więcej) w moim przypadku nie byłaby dobrym rozwiązaniem, ponieważ oprócz braku czasu czułabym się rozproszona, nie umiałabym się skupić. Poza tym według mnie na efekty nauki musiałabym czekać dłużej co mogłoby mnie zniechęcić. Trzeba realnie podejść do sprawy.

Nauka dwóch języków, z różnych grup to świetna sprawa. Pozwala zdystansować się do tego drugiego języka. Inaczej na niego spojrzeć. Człowiek ma punkt odniesienia co mnie osobiście bardzo pomaga.

Myślałam na początku nauki, że francuski będzie mi się mylił z angielskim, ku mojemu zdumieniu, próbując utworzyć zdanie po francuski w ogóle nie używam angielskiego. Mam wrażenie, ze mam w głowie dwa pudełka, pierwsze z napisem "francuski", drugi z napisem "angielski", zapamiętane słówka wpadają do odpowiednich pudełek :P

Kiedy uczę się języków mój mózg działa jak mózg mężczyzny :) Wszystko wyjaśni wam kabaret poniżej. Warto obejrzeć ;)

Pudełka się nie stykają!! :P

20 maja 2011

51 Lekcja !

Dziś przerobiłam 51 lekcję z Assimila (język francuski), tym samych zaczęłam fazę aktywną!
Motywacja nie mija, entuzjazm też. Trzymajcie kciuki ;)

Dla niewtajemniczonych odsyłam do wpisu Karola ze Świata Języków Obcych ;)
 ----> Assimil

16 maja 2011

Szklana pułapka...

...pęka!  Nareszcie oglądając filmy rozumiem sens wypowiedzi bohaterów :) Sugerując się wpisem Ev  Magiczna granica pomiędzy 'nie rozumieniem' a ' rozumieniem' mam nadzieję, ze teraz będzie już z górki, że nauka będzie jeszcze przyjemniejsza i efektywniejsza :) Moja determinacja się opłaciła, angielski staje przede mną otworem, nie jest już tajemnicą :)
Czułam się jak w w pułapce ze szkła, która pod wpływem naporu wiedzy zaczyna pękać. Dokładnie tak jak to opisał Michał (LangSpot) w komentarzu na blogu Ev.

Jakiś czas temu czytałam, nie pamiętam gdzie, że warto oglądać codziennie przez godzinę film, telewizję (bez napisów!!) w danym obcym języku jakiego chcemy się nauczyć, aktywnie słuchając tego co mówią bohaterzy, reporterzy. Autor twierdził, że po 2 tygodniach zaczniemy rozumieć sens wypowiedzi. Stosowałam się do tej rady i przyznam, że w moim przypadku potwierdziła się. "Rozkodowałam" język angielski ;)

Nad francuskim pracuję, oglądam bajki, moja ulubiona to -Titeuf .Czasami się domyślam o co chodzi, czasami nie, ale za jakiś czas to się zmieni ;)

Oprócz oglądania filmów czytałam również książki po angielsku. Dzięki czemu mogę myśleć w tym języku. Czytanie książek to świetna sprawa. Bardzo pomaga przy nauce języka.
Szukając różnych ciekawych metod nauki natknęłam się właśnie na tą. Autor uważał, że powinno się próbować myśleć w danym języku chociaż 15 minut dziennie. Jest to bardzo trudne, wymaga przestawienia wszystkiego do czego do tej pory byliśmy przyzwyczajeni, uważam, że nawet sposobu myślenia, postrzegania świata! Dzięki czytaniu po angielsku miałam, pewność, że "myślę" poprawnie, nie utrwalam błędów. W czasie czytanie nie tłumaczyłam sobie tekstu, nie zastanawiałam się, że "cat...yyy to kot, aha dobra co jest dalej" po prostu przed oczami miałam małe włochate stworzenie, które biega za myszkami  ;) myślę, że to właśnie o to chodzi :) Dlatego zamówiłam sobie książkę "Przerwana lekcja muzyki" po angielsku i w wakacje chcę ją całą przeczytać. Czemu akurat tę książkę? Ponieważ chciałam ją kiedyś przeczytać po polsku ale jest bardzo droga, w oryginale jest tańsza. I teraz właśnie przyszedł ten czas, kiedy czuję się gotowa i wiem, ze dam radę.
Jeśli ktoś lubi czytać książki uważam, ze powinien połączyć przyjemne z pożytecznym ;)

Mam nadzieję, że wspomniane we wpisie osoby nie mają nic przeciwko, że nawiązałam do nich :) jeśli jest inaczej, proszę dać znać a zmienię to.

9 maja 2011

w mojej głowie




Od kilku dni w mojej głowie roi się od słówek po francusku. Potrafię oglądać telewizję, stać w kolejce po zakupy, jechać autobusem i usłyszeć w moich myślach zdanie po francusku, zdarza się, że sama nie wiem gdzie je usłyszałam i co znaczy :) Coraz częściej mnie to spotyka ;) 
Chyba francuski próbuje się zadomowić w mojej głowie.

Słyszę głosyy w mojejjjj głowieee! ;) 



28 kwietnia 2011

Małe podsumowanie



Postanowiłam podsumować moje dotychczasowe osiągnięcia.
Francuskiego zaczęłam uczyć się od podstaw i zrobiłam małe postępy, potrafiłabym coś tam wydukać, coś tam usłyszeć/zrozumieć, mało przeczytać. Dużo czasu poświęcam temu językowi i jeszcze więcej chcę poświęcić niestety moje inne obowiązki bardzo mi to utrudniają i tak będzie do czerwca, ale każdą wolną chwilę spędzam na nauce. Uczenie się francuskiego sprawia mi dużą przyjemność :) Dziś przerobię 24 lekcję z Assimila. Ogólnie jestem z siebie dumna ponieważ nie uczę się go nawet cały miesiąc a postępy są, myślałam, że zobaczę je dużo później :)

Angielski... nie widzę postępów nauki, po prostu. Postanowiłam zacząć czytać książki, a żeby było wesoło zamówiłam sobie książkę "Przerwana lekcja muzyki" po angielsku i w wakacje chcę ją przeczytać, do tego chciałabym oglądać filmy po angielsku ale czas mi na to nie pozwala ...
Wydaję mi się, że brak rezultatów w dużej mierze jest to też spowodowane tym, że np Assimila przerabiam od poziomu początkującego, a postawy znam :) pomimo to postanowiłam ułożyć sobie w głowie wiedzę.
Będę dalej się uczyć, zaczynając wiedziałam, że nie będzie łatwo, obiecałam sobie, że to jest moja ostatnia próba. Albo robię to na poważnie albo wcale bo szkoda mojego czasu. Jestem bardzo zdeterminowana. Ogólnie jestem bardzo uparta i jak mi na czymś zależy potrafię zrobić dla tej rzeczy bardzo dużo. Przykładem niech będzie to, że studiuję na Politechnice choć w liceum z matematyką miałam problemy. A teraz jestem na 4 roku, jestem inżynierem (no musiałam się pochwalić ;)) i kto powiedział, że się nie da? :) było trudno ale dziś wiem, że satysfakcja jest nieopisana. Dlatego nawet jeśli rzeczywiście jest coś takiego jak talent do języków a ja rzeczywiście go nie mam, to i tak spróbuję. Bo talentu do matematyki nie mam :P i nie miałam, moi koledzy po zajęciach wszystko wiedzieli a ja w domu musiałam zrobić 100 zadań i też się nauczyłam, dużo więcej pracy włożyłam od nich, no ale udało się. Ta myśl bardzo mnie motywuję do nauki.

P.S.
Najgorsze jest to, że jutro książę William bierze ślub! Na szczęście Harry jest wolny! Muszę się spieszyć z tą nauką żeby jakaś mi go nie odbiła ;)