30 lipca 2011

Strach przed mówieniem, postępy, francuski czyli o wszytkim i o niczym :)


Dopadła mnie tęsknota za francuskim. Mam ochotę sięgnąć po książkę do tego języka :) wiedziałam, że tak będzie!

Mój angielski jest coraz lepszy, robię małe postępy, ale widzę je i bardzo mnie cieszą :) Wiadomo, że każdy chciałby połknąć pigułkę i od tej chwili znać wybrany język, cóż, nie ma tak łatwo :) Choć przyznaję się, że czym dłużej się uczę tym więcej umiem (mało odkrywcze, ale był czas, że się uczyłam a nie umiałam nic). Czasem robię sobie kilkudniową przerwę , co sprawia, że wracam do nauki z większym zapałem. Motywacja rośnie gdy okazuje się, że pamiętam to czego się uczyłam ;)!! Wszytko jest po mojej myśli:)

Zawsze uważałam się, że nie boję się mówić, nawet jeśli słabo znam język. Na wakacjach swą łamaną angielszczyzną próbowałam się dogadać. Zdarzało się, że moi rozmówcy płakali ze śmiechu, no ale trudno...nie zrażałam się i miałam w pamięci, ludzi uczących się języka polskiego, przypominałam sobie jakie oni potrafią popełnić gafy w naszym języku, dla mnie te gafy są raczej urocze niż śmieszne :)
Ostatnio miałam okazję porozmawiać przez Skype po angielsku i.... poczułam wstyd :P Może dlatego,że mój rozmówca zna inne obce języki przez co czuję się jak tłuk, hehehe a może po prostu zaczęłam się wstydzić :D mam nadzieję, że to minie. Uznałam, że spróbuję znaleźć rozmówcę który uczy się polskiego a jego językiem ojczystym jest angielski. Poszukiwania rozpoczęłam na Lang-8 i... udało się! Odezwała się do mnie Amerykanka i umówiłyśmy się na niedzielę, na 18.00 (naszego czasu, ona będzie miała 9 rano). Jestem podekscytowana!! Zdam relacje ;) Trzymajcie kciuki!!
A co do mojego pierwszego rozmówcy... jeśli to czyta to - spróbuję się przełamać przy następnej rozmowie :D Obiecuję!


.

29 lipca 2011

nauka języków a życie



Nawet jeśli nie pójdziemy spać, jutrzejszy dzień nadejdzie, nawet jeśli zapieralibyśmy się rękami i nogami to i tak słońce wstanie, nadejdzie ranek. Choć uznalibyśmy, że prześpimy cały dzień, nie będziemy uczestniczyli w nim, to i tak ten dzień będzie. Miliardy osób pojedzie do pracy, miliony ludzi się urodzi, miliony umrze, miliony rzuci palenie, kolejny milion sięgnie po pierwszego papierosa, miliony spędzi najszczęśliwszy dzień w swoim życiu, urodzi im się dziecko, znajdą swoją drugą połówkę, miliony uzna ten dzień za najgorszy w życiu. Miliony pierwszy raz pójdzie do pracy, inni w tym czasie spędzą ostatni dzień w pracy, żegnając się ze współpracownikami. Takie jest życie. Są rzeczy zależne od nas i niezależne. Tak samo jest z nauką języków. Zaczynając naukę od jutra, straciliśmy bezpowrotnie jeden dzień, jeśli zaczniemy za tydzień, straciliśmy tydzień, za miesiąc... za rok... Rok minie a my będziemy w tym samym miejscu. W życiu nie warto czekać na lepszy czas, trzeba wykorzystywać ten który mamy. Najlepszy czas, żeby coś zacząć jest... teraz! W tej chwili. Za tydzień, będziesz już o tydzień do przodu z nauką, za miesiąc o miesiąc. A za 3 lata, poznasz już dobrze język... Systematyczność jest trudna. Ale nie jest niczym niemożliwym. 30 minut dziennie, ilu z nas ten czas traci na niczym? A tyle wystarcza, żeby poznać język. Nauka języków jest od nas zależna, jeśli nie zaczniesz uczyć się dziś, jutro nadejdzie, życie nie czeka na nikogo. Będziesz kolejny dzień w miejscu. A nauka języków wymaga, abyśmy każdego dnia zrobili krok do przodu.


.

15 lipca 2011

angielski, angielski,angielski,angielski...

Mój angielski nie jest tak dobry, jakbym chciała. Ucząc się dwóch języków robię małe postępy, co źle wpływa na moją naukę, czuję się zniechęcona. Mniej się przykładam, nie daje tyle z siebie ile mogłabym. Od jakiegoś czasu przyłożyłam się do angielskiego, francuski musi poczekać. Nie jest to dla mnie łatwa decyzja. Książki już schowałam. Postanowiłam, że za jakiś czas (październik?) wrócę do nauki francuskiego. Już teraz myśląc o tym nie jestem zachwycona. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Znając się, wiem, że od czasu do czasu i tak będę odsłuchiwać mp3 z francuskim, zaglądać do książek itd.

Moja nauka tych języków to istna sinusoida, raz lepiej ten, raz ten, ten gorzej, ten też itd. Myślę, że moja nauka angielskiego to nadal nauka, choć wolałabym, żeby to było łatanie dziur, nadrabianie zaległości. Kiedy przyjdzie ten moment, że będę przyswajać, a nie uczyć się, wrócę do francuskiego. Szacuję, że ucząc się codziennie, otaczając się językiem, czytając książki, oglądając filmy, słuchając muzyki, nagrań mp3 ten moment przyjdzie szybciej niż myślę, za około trzy miesiące. Mam teraz dużo wolnego czasu i jeszcze więcej chęci.
Można by pomyśleć, że nie udało mi się. Miały być dwa języki będzie jeden, ja uważam inaczej. Człowiek uczy się na własnych błędach, ja nigdy tak naprawdę nie uczyłam się języków, wszytko jest dla mnie nowe. Wiele rzeczy próbuję na sobie, słucham rad. Dziś jedna rada którą sama mogę dać rozpoczynającym naukę kilku języków jest - opanuj jeden język tak, abyś przyswajał go już tylko, i zacznij naukę drugiego, lub - jeśli rozpoczynasz naukę dwóch języków nastaw się, że możesz wolniej robić postępy, czasem w ogóle ich nie widzieć. Kiedyś Ev wspomniała na swoim blogu, że dzieci które od małego mogą słuchać kilku języków zaczynają później mówić, myślę że z nauką kilku języków jest tak samo u dorosłego, później widać postępy. Mózg musi przetworzyć więcej informacji.
Wierzę, że są ludzie którzy mają dobrą pamięć i im nauka kilku języków nie sprawi problemu. Dlatego ja zachęcam do nauki :) Nie chcę aby ten wpis był odebrany jako namowa, do porzucenia nauki dwóch języków.
(nauki, nauka, nauce itd powtarzam się :P)

Ogólnie, czuję, że wróciło do mnie życie :)  Jeśli człowiek bardzo się stara a tu nic, może to wpłynąć na nastrój jak u mnie. Decyzja którą podjęłam jest, w moim mniemaniu, bardzo dobra dla mnie.
Dużo się teraz uczę i czuję jak mi się "mózg lasuje" :P czyli wszytko idzie w dobrym kierunku.
Dla tych, którzy boją się zmian polecam książkę "Kto Zabrał Mój Ser?" Spencera Johnsona. Pomaga w takich sytuacjach.

.

14 lipca 2011

W czasie snu

Podobno sen "to rozplątywanie w zupełnej ciemności tego, co zostało poplątane w pełnym świetle".



Ja kiedy bardzo dużo nad czymś myślę, uczę się od 8 rano do 20 (zdarzało się, teraz zdarza się coraz mniej - lenistwo) w nocy budzę się i "słyszę" w mojej głowie dana regułkę. Jest to dla mnie znak, że mój mózg przetwarza dane, pracuje nad nimi. Wiem, że nauka nie idzie na marne, że nawet jeśli teraz nie pamiętam, to zaraz się utrwali. Co prawda proces ten nie daje mi spać, wcześniej myślałam, że to ze stresu np. przed egzaminem, cóż okazuje się że nie :P Po prostu mózg dalej jest na pełnych obrotach.

Dziś całą noc "gadałam" po angielsku, przebudziłam się i moja głowa była nabita zdaniami po angielsku ;) Do tego wszystkiego śniło mi się, że rozmawiam po angielsku... szkoda, ze to tylko sen :P


.

13 lipca 2011

szczęśliwa 13

13 kwietnia założyłam oto tego bloga, dziś jest 13 lipca. Czas szybko leci...
Jakie wrażenia?
To była bardzo dobra decyzja ;)
Dlaczego?
Ponieważ poznała wielu fajnych ludzi ;) którzy wymieniają się doświadczeniem, potrafią doradzić, podnieść na duchu. W końcu...

9 lipca 2011

zmiana priorytetów

Ostatnio nie widzę postępów nauki, jakbym się wypalała. Gorzej zapamiętuje, nie mogę się skupić.
Postanowiłam, że intensywnie będę przyswajać angielski, skupię się na nim. Francuski jako to "złe dziecko", które stwarza mi problemy odstawiam na bok.




Moja miłość do obu języków jest inna. Angielski to dziecko uparte, ale poukładane, grzeczne. Francuski, niesforne, stwarzające problemy, któremu trzeba poświęcić więcej uwagi, trzeba do niego wracać, patrzeć co robi, gdzie jest itd. Ogólnie kupa roboty przy nim. Oboje kocham, za coś innego ale  jako wyrodna matka :P jedno dziecko muszę odstawić na później...
Francuski będzie musiał poczekać, będę systematycznie wracać do tego co się nauczyłam, utrwalać to i tylko tyle..
Za angielski biorę się pełną parą. Czytam książkę (którą zresztą serdecznie polecam, 23 zł. w Empiku).




Oglądam filmy bez napisów, uczę się z "Assymila" i "Blondynki na językach" oraz ze strony ISEL.



.

5 lipca 2011

"Sam sobie Pigmalionem" czyli ENGLISH EVERY DAY!

Zakupiłam wczoraj w księgarni - Matras pewną książeczkę :) Produkt kosztował mnie całe 4,50!

 

Tak 4, 50 zł.!

Jest to właściwie, według mnie, broszura, autor pan Wiesław Wacławczyk, opisuje w niej swoją drogę, którą pokonał zanim nauczył się angielskiego. Znaleźć w niej można również różne rady. Dla początkujących pewnie bardzo trafne i przydatne. Dla starych wyjadaczy mniej :)

Przeczytałam książeczkę w 20 minut i najbardziej zainteresowała mnie pewna rzecz, mianowicie, autor obliczył, iż aby poznać język, skutecznie porozumiewać się, należy, codziennie przez 1,5h poświęcić się nauce a za rok osiągniemy swój cel :)!
To jeśli ja poświęcę 3h to będę miała ten sam rezultat w pół roku :D.


Polecam "Sam sobie Pigmalionem. I Ty nauczysz się angielskiego", Wiesław Wacławczyk, zaczynającym naukę angielskiego. 

Mała rzecz a cieszy :P

Więcej na temat ile potrzeba czasu, aby nauczyć się języka, znajdziecie tu, na blogu Aruenny.

4 lipca 2011

moja metoda nauki języków

Ale się dziś nie wyspałam, zanim coś napiszę...
Mam nadzieję, że nie dopadła mnie choroba "ludzi uczących się języków" - bezsenność.

Zanim zaczęłam się uczyć, zastanawiałam się co będzie najlepsze dla mnie. Czy taka nauka jaką znam ze szkoły ? Nie! Pomyślałam sobie, że może powinnam uczyć się całymi zdaniami, takimi krótkimi, że miałoby to sens. Zero gramatyki. Mogłabym płynnie wyrażać się, zamiast jak do tej pory "I yyyy am". I miałabym pewność, że mówię poprawnie gramatycznie. Ale sami przyznacie, że ten pomysł jest też trochę szalony ;) Długo zastanawiałam się nad za i przeciw.
Z pomocą przyszedł mi internet, Znalazłam tam stronę http://www.isel.edu.pl na której autor, pan Jacek Tomaszczyk, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, proponuję naukę języka całymi zdaniami. Pomyślałam wtedy, ze jeśli ktoś, kto się na tym zna, poleca taką metodę i twierdzi, iż

"Jeśli będziemy konsekwentnie stosować technikę uczenia się na pamięć całych zdań, dość szybko osiągniemy średnio zaawansowany poziom znajomości języka angielskiego. Wiele osób z pewnością nie zechce poprzestać na tym etapie nauki i będzie starało się dalej rozwijać swoje umiejętności językowe "
Uwaga: średnio zaawansowany!

to ja to wypróbuję!! I nie jestem szalona :D:D


Przypomnę wam, że pan Zygmunt Broniarek, autor książki "Jak nauczyłem się 8 języków" również, poleca tę metodę, wspominałam już o jego zasadach na moim blogu tutaj .

Ja po prostu czytam krótkie zdanie, jego tłumaczenie, wyobrażam sobie przeróżne sytuacje w których mogę go użyć, i mówię je, do siebie, na głos, jak nie mogę na głos to w myślach. I wiecie co? To działa.

Podam przykład, nauczyłam się z Assimila do francuskiego wyrażenia:
- Mais bien sûr, które znaczy, ależ oczywiście. 
Jakiś czas później nauczyłam się wyrażenia 
- il pleut - pada (deszcz), które gdzieś tam usłyszałam.
i... pewnego dnia przesłuchiwałam piosenkę -  Stereo Total - C'est la mort.
Jest tam takie zdanie:
- Mais bien sûr il pleut à Paris :D
Przyznam się, że wiele razy słuchałam tej piosenki, i wcześniej tego nie słyszałam dopiero za jakiś czas. Może wydawać się to mało znaczące, ale kto się uczy bądź uczył francuskiego wie, że trudno "wyłapać" cokolwiek, z piosenek, rozmowy francuzów. To taki mój maleńki sukces, który zbiera się na wielki sukces :)

Zdarza się, że przez 15 minut, mówię cały monolog, np. o sobie, albo o tym co lubię, albo co dziś robiłam itd. Pozwala to na myślenie w danym języku i dla mnie osobiście to fantastyczne uczucie!! Czuję jak mózg przełącza się na inny język :) I według mnie nie tylko na język, ale również inny sposób myślenia w ogóle. Co jest bardzo przyjemne.

 ** Dopiszę jeszcze, że warto przy takich zadaniach zorientować się czemu są one zbudowane tak a nie inaczej, na przykładzie lepiej się przyswaja gramatykę. Gramatyka jest szkieletem języków. Natomiast sama osobiście nie preferuję nauki regułek gramatycznych na pamięć.
 Póki co, to by było na tyle :)

3 lipca 2011

Zapraszam na ciemną stronę...



Utworzyłam nową stronę - Mocne brzmienia. Będę umieszczać na niej muzykę, którą to, mogą nie być zachwycone mamy nastolatków :P

Dawno się nie odzywałam (całe 2 dni!). Cały czas wytrwale uczę się, na razie tylko angielskiego, właściwie to robię powtórki. Dziś albo jutro zajrzę do francuskiego, muszę przyznać, że czuję lekkie zniechęcenie tym językiem. Tyle nauki, a w głowie zero.
Moja znajoma która studiuje francuski, mówiła mi, że pewna pani wykładowczyni, twierdzi, iż francuskiego człowiek się uczy, nie widzi postępów, a prawie z dnia na dzień zaczyna mówić w tym języku... no nic sprawdzę to na sobie. Przynajmniej wiem, że jestem na etapie "nie widzi postępów". Co do angielskiego ta sama pani twierdzi, że podczas nauki łatwo, złapać podstawy, ale żeby dojść do poziomu zaawansowanego... to już inna bajka. Dwa różne języki, może coś w tym jest. Sama widzę, że o ile na razie angielski łapię, to francuskiego nie mogą :P
Nie ma co się poddawać!
Zostanę bohaterem w swoim domu i opanuję oba!!! :D


1 lipca 2011

plan wakacyjny

oczywiście nauki języków ;)



Język francuski
Język angielski


Książki do nauki
"Assimil" 
"Blondynka na językach" jako dodatek


Książki, bajki, baśnie
Uwielbiam czytać, więc połączę przyjemne z pożytecznym.


Filmy, seriale, telewizja
Dobry film to jest to! Oczywiście w oryginale bez napisów!


Muzyka, mp3
To sprawi, że będę mieć cały czas kontakt z językiem ;)


Internet
Byłoby głupotą nie skorzystać z takiej bazy wiedzy...


to tak w skrócie :)