27 maja 2011

Zaległości

Zdjęcie zrobione przeze mnie na Ukrainie ;]

 
Ostatnie 3 dni były dla mnie bardzo męczące, późno wracałam do domu. Obowiązki dały się we znaki. Niestety nie kontynuowałam nauki. Z jednej strony żal mi straconego czasu, z drugiej myślę sobie, że to tylko 3 dni, nadrobię zaległości. Przerwa mi się przydała, pozwoliła przemyśleć sobie to co do tej pory osiągnęłam, o dziwo jest lepiej niż myślałam :) Dużo pracy przede mną ale nie mniej za mną, szkoda byłoby to zaprzepaścić :) dlatego znowu biorę się do roboty !

8 komentarzy:

  1. ee tam, nie ma czegos takiego jak zaleglosci :) niczego nie nadrabiaj po prostu ucz sie normalnie dalej, przeciez nikt Cie nie pogania :)
    Ja np. wczoraj niczego sie nie uczylam i dzis pewnie tez nie bede. Mielismy 3 trzesienia ziemi i czekamy jeszcze na jedno. Malo spalam itd. jestem zbyt zmeczona, zeby sie uczyc. Ale jutro nie bede niczego nadrabiac. Po prostu dalej normalnym rytmem bede szla przed siebie. Czasem nie bedzie Ci sie udawalo uczyc 1/2 albo i wiecej dni pod rzad, grunt to niczego nie nadrabiac bo myslenie o zaleglosciach tylko naklada niepotrzebna presje. Skoro nauka jezyka nigdy sie nie konczy to nic sie nie stalo, przez 3 dni niczego nie stracilas, do wszystkiego spokojnie dojdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram! Nie spinaj się za bardzo i nie nadrabiaj tego na siłę, w końcu nauka ma być przyjemnością :). A 3 dni to mało - jak na mnie zdecydowanie za mało, żeby narobić sobie zaległości :).
    Heh, polska wódka jest wszędzie! W Japonii z podpisem "Polska wódka" (po japońsku, oczywiście) sprzedają... spirytus. Biedni Japończycy. Ciekawe, czy któryś spróbował i przeżył...
    (A wiesz, jednak zacznę się uczyć francuskiego! ^^ Zdecydowana jestem, nie? Ale najprawdopodobniej we wrześniu wybiorę się do Francji na winobranie i odrobina francuskiego będzie mi niezbędna, więc mam rozsądny, porządny powód do złapania za ogon kolejnej sroki ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie rację, zrobię jak piszecie :)

    Ev 3
    trzęsienia ziemi?!! czytałam na fb jak pisałaś o tym ale nie sądziłam, że aż 3 ;/ jejjj, nie lubię jak mi się grunt pod nogami rusza ;/ bardzo trzęsło?

    Aithne
    Spirytus? hahaha rozśmieszyłaś mnie, rzeczywiście biedni :P
    No super! Ucz się! Nie będę sama! ;) Daj znać jak Ci będzie szło, bardzo jestem ciekawa. I z czego się będziesz uczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. no 3, jedno o 2:27, drugie kolo 8 rano, a trzecie gdzies w poludnie, to normalne o tej porze roku, co rok jak sie zmienia pogoda, nastanie lata poprzedzaja trzesienia, ale ja wlasnie najbardziej boje sie tych w nocy jak czlowiek spi.. bo to tak sie wybudzic nagle to mozna na prawde zawalu dostac :P w panike sie wpada, za dnia to chociaz nie ma nerwow :P nie trzeslo sie az tak bardzo, szkod zadnych odpukac nie ma, bylo okol o5 stopni R, czyli juz spadlo kilka rzeczy z polek i wyraznie bylo czuc, ale o tyle jest dobrze, ze w Grecji jak sie trzesie ziemia to na boki a nie gora-dol, bo to drugie jest okrutnie niszczace, a to pierwsze o ile trzesienie nie jest bardzo silne to wiele szkod nie wyrzadza. :) Ale spooko, damy rade :D

    Co do francuskiego- nie bedziesz samotna, ja wkrotce bede testowac pewien kurs, ktory zaklada nauke jezyka w tydzien :P Jak dobrze pojdzie to po 10 dniach bede znac francuski :D Ale o tym w swoim czasie na blogu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo zaciekawiłaś mnie tym kursem :P mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy ? Bo się nie doczekam! :)

    W życiu nie przeżyłam trzęsienia ziemi, to musi być straszne. Nie wiedziałam, ze rozróżnia się jakoś je. Faktycznie tak na logikę, lepiej jak w boki. Chociaż pewnie najlepiej byłoby jakby się wcale nie trzęsło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko wszystkie formalnosci w tej sprawie zostana uregulowane to sie pochwale o co chodzi ;)A formalnosci obecnie są "w toku" :)

    tzn, czy straszne.. hmm jak to Assimil do niemieckiego w którejs lekcji podsumowuje - " to pewnie bardzo sie bales? Ja? Ziemia bardziej sie trzesla ode mnie" :P
    a tak ogolnie no to balam sie jak mieszkalam w Atenach, bo w razie trzesienia trzeba szybko wyjsc przed dom, to wtedy nic na glowe nie spadnie i nic sie czlowiekowi nie stanie, ale w duzych miastach.. nie masz ani czasu ani gdzie stanac tak, zeby na glowe nic wlasnie nie spadlo.. moja znajoma kilka lat temu jak bylo duze trzesienie w Atenach to po nim kilka dni z mezem nocowala na plazy. My teraz mieszkamy w domku parterowym jednorodzinnym, a one sa w ostatniej kolejnosci do zawalenia, wiekszy strach mieszkac w pietrowych budynkach. No i mieszkam w malej miejscowosci wiec jak cos to powinnismy dac rade wyjsc przed dom i przeczekac az sie skonczy. Teraz i tak ogolnie wyrobilam sobie refleks, bo pierwsze trzesienia to nie wiedzialam co robic, teraz natychmiast wstaje i tylko wyczekuje chwile czy trzesienie sie rozkreca czy zatrzymuje i w razie czego dzieci pod pache i na ulice:) trzesienia wyrabiaja mala obsesje, bo kazde poprzedza taki glosny dzwiek jak np. kiedy zanosi sie na burze i grzmi, wiec jak przelatuje samolot czy grzmi to nigdy nie wiadomo czy to przypadkiem nie trzesienie. Ale one na prawde nie zdarzaja sie tak czesto wiec nie ma sie czego bac, mozna do Grecji przyjezdzac spokojnie. Tsunami tez tutaj nie grozi wiec spoko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ignorantką. Nie wiedziałam, że w Grecji trzęsie. A już na pewno nie, że regularnie :(. Trzymaj się, Ev!
    Ja zakładam wersję mniej hardcore'ową :P. 10 dni... Noooo, fajnie by było, tylko... Nie wiem, jakoś nie chce mi się w to wierzyć. To by było za piękne ;). Ale będę czekała z niecierpliwością na relację!
    W każdym razie, ja od razu poinformowałam mojego chłopaka (bo mamy w planach wspólną naukę...), że kupujemy Assimila. Wszyscy go tak zachwalają, więc coś w tym musi być :). Powiedz, w jakim tempie przerabiasz ten podręcznik? Tak jak zalecają, lekcję dziennie? Czy jak jest coś prostego to robisz 2 na raz...?

    Założyłam w końcu (nie mogłam się powstrzymać... :P) własnego bloga: http://japonskiispolka.blogspot.com/ . Zapraszam serdecznie. Jakbyś chciała, oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ev, chociaż tyle, że tsunami nie ma... bo to co było w Japonii.. dobra nie będę tego poruszać, straszne.
    Nocowaliście na plaży, romantycznie :D a 9 miesięcy później... :) żartuję tylko oczywiście ;)
    Nic mi nie pozostało tylko czekać na wpis, na Twoim blogu, odnośnie francuskiego :)


    Aithne, podręcznik do francuskiego ma 115 lekcji. Po 50 zaczynasz fazę aktywną w której przerabiasz 2 lekcje, tzn. 50 i 1, 51 i 2, 53 i 3 itd. zabiera to więcej czasu, wracasz do tego czego się uczyłaś.
    Przerabiam tak jak zalecają.
    Jeśli chodzi o angielski to czasem przerabiam 2, ponieważ zdarzają się bardzo łatwe lekcję (dla mnie) uczyłam się wcześniej angielskiego, więc coś tam mi w głowie zostało.

    Gratuluję bloga!

    OdpowiedzUsuń