8 października 2011

...w tym tygodniu.



Muszę przyznać się, że w tym tygodniu nie zrobiłam NIC z angielskiego! Wynika to z tego że, chodziłam na uczelnie, a kiedy wracałam byłam bardzo zmęczona, organizm nie przyzwyczaił się jeszcze do takiego trybu. Dziś postanowiłam to zmienić i godzinkę się pouczę :) W planach mam od około 18.00 do 19.00 codziennie poświęcić się językowi, ale wszystko w miarę możliwości. Szkoda byłoby stracić owoc dotychczasowej pracy.

Na uczelni tak jak się spodziewałam, będzie masakra. Zajęcia mam długo każdego dnia, semestr pracowity, na każdy tydzień muszę coś przygotować (i nie jest tego mało) i czas zacząć pracę magisterską... no ale cóż. Trzeba to trzeba, nie ma co narzekać :) w końcu sama tego chciałam :P Nie raz było ciężko i dawałam radę :) więc teraz też dam. A co! ;)




.

2 komentarze:

  1. Ale to już ostatni rok, prawda? Więc tylko przetrwać to i koniec! Nie wiem, czy Cię to pociesza, może Ci tam mimo wszystko dobrze ;). Ale ja na koniec studiów czekam z utęsknieniem... :)
    No pewnie, że dasz radę! Chociaż ja też mam problem z przystosowaniem się do normalnego trybu nauki... Wakacje jednak rozleniwiają ;). Ale kiedyś się przestawimy z powrotem, prawda...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aithne bardzo rozleniwiają, ale na pewno się przestawimy :P ...kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń