3 lipca 2011

Zapraszam na ciemną stronę...



Utworzyłam nową stronę - Mocne brzmienia. Będę umieszczać na niej muzykę, którą to, mogą nie być zachwycone mamy nastolatków :P

Dawno się nie odzywałam (całe 2 dni!). Cały czas wytrwale uczę się, na razie tylko angielskiego, właściwie to robię powtórki. Dziś albo jutro zajrzę do francuskiego, muszę przyznać, że czuję lekkie zniechęcenie tym językiem. Tyle nauki, a w głowie zero.
Moja znajoma która studiuje francuski, mówiła mi, że pewna pani wykładowczyni, twierdzi, iż francuskiego człowiek się uczy, nie widzi postępów, a prawie z dnia na dzień zaczyna mówić w tym języku... no nic sprawdzę to na sobie. Przynajmniej wiem, że jestem na etapie "nie widzi postępów". Co do angielskiego ta sama pani twierdzi, że podczas nauki łatwo, złapać podstawy, ale żeby dojść do poziomu zaawansowanego... to już inna bajka. Dwa różne języki, może coś w tym jest. Sama widzę, że o ile na razie angielski łapię, to francuskiego nie mogą :P
Nie ma co się poddawać!
Zostanę bohaterem w swoim domu i opanuję oba!!! :D


4 komentarze:

  1. Mój francuski podobnie - poświęcam mu więcej czasu niż np. hiszpańskiemu, a w hiszpańskim widzę efekty... Mam nadzieję że etap "nie widzi postępów" wkrótce nam minie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama :) a jak z resztą języków Ci idzie? Jakie dostrzegasz trudności? i który najlepiej przyswajasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Największe postępy widzę w angielskim, ponieważ "łatam dziury" i coraz łatwiej idzie mi wyrażanie swoich myśli w tym języku, na pewno dużo daje to że innych języków uczę się po angielsku:)
    Ogólnie japoński i chiński zaskoczyły mnie pozytywnie, aczkolwiek utkwiłam na hiraganie i katakanie; za to alfabet rosyjski praktycznie opanowany:) Hiszpański też wchodzi elegancko, nawet polubiłam niemiecki, tylko ten nieszczęsny francuski:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lepiej idzie Ci nauka japońskiego czy chińskiego niż francuskiego? Ciekawe :) Każdy by pomyślał, że francuski przy takich językach to pestka :P

    OdpowiedzUsuń