14 kwietnia 2011

Od czego zaczęłam?

Ja zaczęłam chyba od najważniejszej rzeczy, czyli nastawienia. Nauka języków zawsze była kojarzona przeze mnie jako coś nie możliwego do zrealizowania. Przyznam się, że moim gdy byłam młodsza moim marzeniem było znać język angielski, francuski, rosyjski i niemiecki ale brakowało mi wtedy wytrwałości do realizacji tych marzeń.
Zanim wzięłam się za ostrą naukę przeczytałam chyba wszelkie możliwe blogi, artykuły w internecie, dosłownie wszytko! Wszędzie znalazłam, radę żeby niejako pokochać języki obce, zmienić swoje nastawienie. Uznałam, wtedy, że tak właściwie nie mam hobby, tak więc to będzie moje hobby, pasja! Z natury jestem bardzo uparta więc jak pomyślałam tak zrobiłam. Sama zaczęłam się przekonywać, że nauka wcale nie jest taka zła ;) o dziwo udało mi się to szybko, choć myślałam, że potrwa dłużej. Po prostu wyobrażałam sobie jak posługuję się tymi językami, jakie byłoby to fantastyczne :) Codziennie o tym myślałam. Pomagały mi w tym blogi na które zaglądałam, mój ulubiony przez jaki przeszłam swoiste pozytywne "pranie mózgu" to blog - http://www.onaucejezykow.blogspot.com/ Wywarł on na mnie niesamowite wrażenie, właściwie jego autorka ;) Również strony o obcokrajowcach uczących się najtrudniejszego języka świata (czyli polskiego) podnosiła mnie na duchu :) Jeżeli oni potrafią czemu ja miałabym nie dać rady? Przeczytałam również książkę pana Broniarka, który zaleca uczenie się języków całymi zdaniami na pamięć. Również zainteresowałam się tym jak się uczyli wielcy poligloci, władający kilkunastoma językami. 
I postanowiłam poeksperymentować :) Sprawdzić, czy ja "beztalencie językowe" jak do tej pory o sobie myślałam, nauczy się dwóch języków. Tak dwóch! Jak szaleć to szaleć! :) Zakupiłam książki Assimil ale o tym innym razem i wzięłam się do roboty! Teraz codziennie od około dwóch, trzech miesięcy dzień w dzień uczę się. Robię postępy. Uczę się ich jak kiedyś uczyłam się matematyki na egzamin, tak że aż mi się śnią (na egzamin z matematyki, tak dużo się uczyłam, że mówiłam wzory przez sen, budziłam się w nocy i w głowie słyszałam: Pochodna po iksach...pochodna po iksach, pochodna po iksach? co? i szłam spać dalej.) Tak teraz mam zamiar wryć sobie język do głowy :) Motywację dalej mam, nic się nie zmieniło, powiedziałabym nawet że nauka, postępy jakie robię, motywują mnie jeszcze bardziej. Czym więcej się uczę tym lepiej i więcej zapamiętuję :) Nauka stałą się dla mnie jak rozwiązywanie zagadek: rozszyfrowuję kod, odkrywam język, znaczenie jakie zdania niosą. I jest to bardzo ekscytujące!




2 komentarze:

  1. Pisanie bloga naprawdę potrafi zmotywować do pracy :) Życzę wytrwałości, w nauce języków jest to ważne :)

    OdpowiedzUsuń