Ostatnio blog zwolnił tempa, wynika to z tego, że zaczęłam walczyć z pracą magisterską i szukałam pracy. Postępy? Pomału do przodu :) Wybaczcie ale nie obiecuję poprawy do czerwca :P szczególnie, że czym bliżej do obrony tym mniej będę się uczyła języka a częściej innych rzeczy. Będę się starała przerabiać kolejne lekcje, ale wiem, że będzie to powodować u mnie wyrzuty sumienia (zamiast uczyć się teraz ważnych rzeczy, uczysz się czegoś co może trochę poczekać...). Na pewno jeśli tak się stanie wrócę do nauki ponieważ szukając pracy WSZĘDZIE (oczywiście mam na myśli te lepiej płatne prace) wymagają języka... to mnie bardzo motywuje do poświęcaniu się angielskiemu.
A co do samego angielskiego...
www.bookcity.pl
Odkąd zakupiłam tę książkę... zaczęłam coś pamiętać bez powtarzania 100 razy jednego słówka :) Nie wiem czy to jej zasługa czy to moja pamięć się polepszyła, ale jest lepiej. Wydaje mi się, że mówię lepiej gramatycznie po angielsku. Wydawało mi się, że jeśli książka jest dla początkujących to do połowy książki będę się nudziła... i ku mojemu zaskoczeniu przy około 7 lekcji nie rozumiałam słówek! Z lekcji na lekcje pojawiały się nowe, których nie znałam. Jednym z nich było słówko "hammer" (młotek), zastanawiałam się po co osobie początkującej to słówko i ku mojemu zaskoczeniu tego samego dnia usłyszałam je w angielskim filmie...:).
Jest to moja ulubiona książka do nauki angielskiego, może dialogi nie są porywające jak w innych, ale starannie dobrane ćwiczenia, powodują, że zapamiętuje się materiał. Słówka, które umiemy przewijają się z nowymi. Co wpływa na ich zapamiętywanie.
Wczoraj nowym słowem, którego się nauczyłam było słówko "count" (liczyć) i znów (historia lubi się powtarzać ;)) usłyszałam je w programie "You can dance" :]. Tak jak kiedyś Ev na swoim blogu napisała - słówko, którego się uczymy a, które później usłyszymy jest "nasze". To prawda!;)
Praca przy książce zajmuje około 30 minut dziennie. Przesłuchanie i przeczytanie materiału, słownik, zaznajomienie się z gramatyką, zrobienie ćwiczeń to obejmuje lekcją. Ja to robię i jak nigdy dotąd (w tym stopniu) czuję poprawę. Ćwiczenia są świetne, sądzę, że bardzo wpłynęły na moją biegłość językową, polepszyły ją, na poprawność języka. Oczywiście robię dalej masę błędów ale widzę poprawę. Bez zbędnego zastanawiania się, którego czasu użyć, używam go :) Szału jeszcze nie ma, do końca mety daleko aleeeee :) jest w porządku, ja jestem zadowolona.
.
Przepraszam, za zawiłe zdania :) Dawno nie pisałam na blogu i mamy skutki :)
OdpowiedzUsuń1. Trzymam kciuki za magisterkę. Sam broniłem się 3 lata temu i pamiętam jaki to stres, a do tego w tym roku moja 40 letnia koleżanka broni licencjat i także bzikuje ;p, więc mam "na żywo" stresy obronne. ;D
OdpowiedzUsuńP.S. Będzie dobrze, nie znam osobiście przypadku, że ktoś się nie obronił.
2. Książki z etj serii poleca wiele osób (chociażby Ev tę do hiszpańskiego). Widać coś w nich jest, skoro są na rynku już tak wiele lat.
Trzymam kciuki i powodzenia ze wszystkim.
Aha... Fajnie, że napisałaś. Ostatnio coraz mnie wpisów na blogach. :(
Holdenq Cześć :) co słychać? Jak Twoje języki? Na razie się nie stresuje obroną tylko tym czy zdążę napisać pracę na czas :P Obronę jedną już przeżyłam, wiem jak to wygląda więc aż tak się nie boję :) Choć pewnie przed samą obroną stres będzie wielki :) Będę się stała czasem coś naskrobać :)
OdpowiedzUsuńJuż to raz pisałem, więc napiszę jeszcze raz - lepszego polskiego wydawnictwa niż Wiedza Powszechna w moim odczuciu nie ma. Mam tu na myśli zarówno język angielski jak i niemiecki, francuski, włoski czy niderlandzki. Nawet swojego czasu mieli książki do serbskiego oraz rosyjskiego. Cieszę się, że również Tobie ta książka się spodobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hmmm, jakiś czas temu nauczyłam się 'settle for' (zadowolić się czymś, np. zarobkami), i jeszcze tego samego dnia pojawiło się to w 'How I met your mother'. Fajne uczucie, tak zauważyć sobie ten wyraz, i ucieszyć się: 'znam, rozumiem!':)
OdpowiedzUsuńJa mam świetną książkę do czeskiego z Wiedzy Powszechnej oraz rozmówki i uważam je za jedne z najbardziej wartościowych materiałów do nauki w mojej kolekcji. O zakupie ich książki do angielskiego myślałam już jakiś czas temu, bo chciałabym ją sprezentować mojemu chłopakowi, także dziękuję za to, że o niej wspomniałaś :).
OdpowiedzUsuńA co do wyłapywania nauczonych słówek, to ja najbardziej uwielbiam wyłapywać typowo slangowe/potoczne zwroty o których przeczytałam lub dowiedziałam się od lektorki.
Pozdrawiam
Karolu dzięki za komentarz :) Miel książki do rosyjskiego ? ;/ Myślałam, że można jeszcze ją kupić. Ta książka dla mnie jest najlepsza, doskonale dopasowała się do moich potrzeb :)
OdpowiedzUsuńAruenno dokładnie, na szczęście coraz częściej mnie to spotyka przy słowach, których się niedawno nauczyłam :)
Aleksandro nie ma za co :) ja ją osobiście bardzo polecam, od jakiegoś czasu zdążyłam zaopatrzyć się w wiele książek ale ta jest według mnie najlepsza :)
Podręcznik do rosyjskiego nazywał się "Mówimy po rosyjsku" i miał dwie części (aktualnie posiadam jedynie tą drugą) - można je jeszcze czasami znaleźć na allegro.
OdpowiedzUsuńok, dziękuję za informację Karolu :)
OdpowiedzUsuńCzytam komentarze, nie wiedziałam, że wiedza Powszechna ma tak dobre opinie. Muszę poszperać i zobaczyć co tam mają dobrego.
OdpowiedzUsuńA co do angielskiego - jak kochasz, to sam się w Ciebie "wgłowi" :) Grunt to czerpać przyjemność.
Słyszałam gdzieś, ze jednym z czynników, które sprawiają, ze człowiekiem trudno jest manipulować jest jego znajomość języków. Dlatego chyba, że możesz porównywać informacje i media różnych krajów. Także do dzieła ;)!
I powodzenia w pisaniu.
Też korzystałam z książek tego wydawnictwa przy nauce języka hiszpańskiego. Muszę przyznać, że są dobre. A co do słownictwa i jego użyteczności, to nigdy nie wiemy jakie słówka mogą nam się przydać. Jednak sama ucząc się języków, zastanawiam się czasami czy dane słownictwo jest adekwatne do poziomu. Bywa, że jest dość skomplikowane już na samym początku, co może część osób odstraszyć.
OdpowiedzUsuńCardamomTea oj dobre, dobre ma opinie :) i nie tylko na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńAngielski bardzo, bardzo lubię i nie uczę się go tylko ze względu, że tak wypada/ że tak robią wszyscy/ że wstyd go nie znać itd. :) dla mnie ten języka ma w sobie to coś :) i dlatego bardzo chcę się go nauczyć ;)
Ciekawa informacja, póki co nie mogę się do niej odnieść bo sama nie znam dobrze żadnego języka, ale zapamiętam i sprawdzę na sobie, myślę, że coś w tym jest :)
Agnieszko od jak dawna uczysz się z tej książki hiszpańskiego?
Dokładnie :) poza tym jeśli chce się znać dobrze język nie ma czegoś takiego jak słówka niepotrzebne :) Warto znać jak najwięcej.
Choć faktycznie niektórych mało się używa, nawet w ojczystym języku np. "ul" :P przynajmniej ja go rzadko używam i słyszę ;)
Hiszpańskiego uczę się już od jakiegoś czasu (jeżeli chodzi o tę właśnie książkę). Jednak brak mi systematyczności...a poza tym moim priorytetem obecnie jest portugalski. I trochę mi się oba języki mieszały. Tak więc z hiszpańskiego jak na razie to tylko nauka słówek
UsuńTa książka to jedna z moich ulubionych. Kiedyś zaczytywałem się nią na okrągło. Czytałem ją dość chaotycznie, przypadkowe rozdziały, ale bardzo często i przez całkiem spory kawał czasu. Po jakimś czasie zorientowałem się, że znam ją całą niemal na pamięć.
OdpowiedzUsuńNawet dzisiaj zaglądam do niej od czasu do czasu (i do drugiej części) i chętnie polecam ją znajomym.
Nie rezygnuj z niej pochopnie i napisz jeszcze kiedyś, jak Ci idzie z niej nauka.
Piotrku kolejna pozytywna opinia, którą słyszę pod adresem tych książek, bardzo mnie to cieszy :)
OdpowiedzUsuńNauka, nauka, nauka... nie idzie ;P wszystko zaraz napiszę w nowym poście ;)
Nie jestem zwolennikiem podręczników, ale chyba zobaczę tę pozycję. Wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńW tym artykule jest jeszcze opisane jak zacząć, aby utrzymać motywację i mieć efekty: http://effortlessenglishclub.pl/nauka-jezyka-angielskiego-dla-poczatkujacych/
Pozdrawiam
Kamilu szczerze polecam :)
UsuńMam nadzieję, że mimo wszystko powróciłas do nauki. A jeśli nie, to np w Twojej pracy są organizowane jakieś kursy językowe, albo szkolenia dla firm, takie coś lepiej motywuje, jeśli sami znajdujemy jakieś wymówki. :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZawsze musi nastać ten moment, gdy podejmiemy się nauki języka angielskiego. Oczywiście należy przyznać, że na naukę języka nigdy nie jest za późno. Ja osobiście korzystam z kursu https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-angielski/kurs-angielskiego-business-english czyli języka angielskiego używanego w biznesie. Każde szkolenie jest bardzo ważne, więc bierzmy się za naukę.
OdpowiedzUsuńDla początkujących ta książka może być faktycznie pomocna. Ja zdecydowałam się jednak na naukę języka angielskiego poprzez czytanie książek https://www.jezykiobce.pl/7-angielski/s-1/chce_korzystac_z-e_book/categories-angielski dzięki którym poznałam całą masę nowych słówek i przydatnych zwrotów.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie znam tej książki, ale samych pomocy naukowych do nauki języka angielskiego jest cała masa. Zresztą ja na poważnie również rozważam franczyzę szkoły językowej https://universe.earlystage.pl/franczyza gdzie języka angielskiego będą mogły uczyć się dzieci oraz młodzież.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, znajomość języka obcego okaże się korzystna w życiu zawodowym. Rozsądnie jest również pomyśleć o potencjale podjęcia kursów i zaplanowania ciekawej ścieżki w przyszłości, np. w dziedzinie budownictwa https://wseiz.pl/uczelnia/wydzial-architektury/budownictwo-i-stopnia/ . Na rynku pracy istnieje wieczne zapotrzebowanie na ekspertów z tej branży.
OdpowiedzUsuń