29 czerwca 2011

a po przerwie....

 www.widelec.pl


Wróciłam :) nie wiem za co się brać :) Tak jak pisałam w poprzednim wpisie, mam wrażenie, że nic nie pamiętam z tego co się wcześniej uczyłam... ale nie ma co się poddawać :)
Dopóki nie zacznę się na dobre znów uczyć, nie jestem w stanie obiektywnie określić jak wpłynęła na mnie ta przerwa. Na tą chwilę mam takie odczucia:

- angielskiego coś tam jeszcze kojarzę...
- francuski....bez komentarza :P

Z angielskim mam kontakt od dziecka, mam wrażenie, że jest mocno zakorzeniony w mojej głowie. Od czasu kiedy uczę się go "na poważnie" nauka stała się przyjemniejsza ponieważ szybko łapię słówka, nie wszystkie ale jest ich trochę. Od czasu kiedy zaczęłam zwracać, w pewnym sensie, uwagę na angielski, czyli wsłuchuję się w teksty piosenek itd. dużo słówek rozumiem z kontekstu. Niestety dalej mało mówię, ale wierzę w to, że tak jak dziecko, najpierw słucha a z czasem zaczyna mówić, i u mnie tak będzie.
Francuski to mój eksperyment językowy, na razie mogę tylko powiedzieć, że łatwo nie jest, ale podobno francuski jest trudnym językiem do opanowania. Nikt nie mówił, że będzie prosto. Język ten jest "ulotny" dla mnie, muszę każde słówko powtarzać po 100 razy, a i to nie gwarantuje, że je zapamiętam.
Pojawia się we mnie czasem taki dylemat, uczyć się, pielęgnować angielski, który lubię nie uczę się go bo tak trzeba itd. naprawdę go lubię, czy męczyć się z przejściem z poziomi 0 do A1 z francuskim?
Prawdopodobnie zostanę przy tym pomyśle jaki jest teraz, bo obawiam się, że mój angielski nigdy nie będzie taki świetny, i będę go cały czas "ulepszać" czyli na dobrą sprawę nigdy nie zacznę uczyć się kolejnego języka :P

Zobrazowanie mojej nauki:
angielski - modelowanie plasteliną :P
francuski - dłutem po drewnie :D
Obie czynności prowadzą do powstanie czegoś pięknego, tyle, że jak sądzę, więcej wysiłku trzeba włożyć w tą drugią :)


Dalej mam silną motywację, na szczęście to się nie zmieniło. Naszła mnie również ochota na naukę rosyjskiego :P ale tak jak wspominałam we wpisie nauka dwóch języków nie dałabym rady, rozważam to kiedy francuski nabierze kształtów, czyli może po wakacjach, albo później.

Muszę się przyznać, że mam wrażenie, że wcześniej nie dałam z siebie wszystkiego. Uczyłam się, ale nie efektywnie, byłam zmotywowana, ale teraz jestem zdeterminowana (a to u mnie pozytywna cecha ;)) Przez wakacje chcę sobie zafundować ekstremalny kurs językowy, codziennie nauka ile się da :) Żeby od października mogła już sensownie rozmawiać :) A nie tak jak na obrazku powyżej :P

6 komentarzy:

  1. Co do francuskiego to mam podobnie - w kółko powtarzam podstawy, a efekt minimalny, już z chińskim i japońskim jest lepiej, ale nie zamierzam się poddawać:) Mogę Ci polecić naukę francuskiego z anglojęzycznych kursów na youtube - w moim przypadku działa;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bon chance. Avec la langue francais ce sera plus facile pour toi de draguer les meufs :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro zrozumiałaś, nie jest z Tobą źle, kontynuuj naukę frnacuskiego! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pomocą translatorów... można wszystko :D:D

    OdpowiedzUsuń